środa, 18 maja 2016

ODPOWIEDNIA NARZECZONA, CZ. VI



http://m.natemat.pl/e0d4afa9fc1989f92be7028fd34893eb,640,0,0,0.jpg

Kilka dni później Ester, już w dużo lepszej kondycji, siedziała w sypialni z otępieniem wpatrując się w wiktoriańskie pozłacane lustro. Robiła tak od czasu gdy ponownie uświadomiła sobie, że nie obudzi się z tego koszmarnego snu. Nigdy nie była sama, zawsze ktoś jej pilnował. Znalazła się w impasie z którego nie było wyjścia. Nie mogła uciec, w najlepszym wypadku udałoby się jej wydostać na zewnątrz ale co potem? Ten dom sprawiał wrażenie twierdzy nie do zdobycia. Tuziny zabezpieczeń, uzbrojonych po zęby ochroniarzy i psów. Co ma być to będzie. Zgwałci ją? Trudno, nie ją pierwszą i nie ostatnią. Zabiję? W końcu znajdzie ukojenie. Istniała jeszcze jedna opcja z którą Jacob uparcie ją uświadamiał...