![]() |
| http://m.natemat.pl/e0d4afa9fc1989f92be7028fd34893eb,640,0,0,0.jpg |
Kilka
dni później Ester, już w dużo lepszej kondycji, siedziała w sypialni
z otępieniem wpatrując się w wiktoriańskie pozłacane lustro. Robiła tak od
czasu gdy ponownie uświadomiła sobie, że nie obudzi się z tego koszmarnego snu.
Nigdy nie była sama, zawsze ktoś jej pilnował. Znalazła się w impasie
z którego nie było wyjścia. Nie mogła uciec, w najlepszym wypadku udałoby
się jej wydostać na zewnątrz ale co potem? Ten dom sprawiał wrażenie twierdzy
nie do zdobycia. Tuziny zabezpieczeń, uzbrojonych po zęby ochroniarzy
i psów. Co ma być to będzie. Zgwałci ją? Trudno, nie ją pierwszą i
nie ostatnią. Zabiję? W końcu znajdzie ukojenie. Istniała jeszcze jedna opcja z
którą Jacob uparcie ją uświadamiał...
