- Kim dla ciebie jestem?-
-Słucham?- Nataniel podniósł głowę znad sterty
papierów walających się po masywnym dębowym biurku i spojrzał na osobę stojącą
w drzwiach jego gabinetu. Ester powoli dochodziła do siebie, przybrała na wadze
i wyglądała w miarę normalnie. Nataniel przyzwyczaił się już do jej
oszpeconego bliznami ciała, lecz za każdym razem, gdy ją widział czół fizyczny
ból.
