![]() |
| http://digart.img.digart.pl/data/img/vol1/46/12/download/5056915.jpg |
„…Obudziła
się w przestronnej sypialni leżąc w ogromnym łóżku, otulona miękką pościelą. Pamiętała,
że to Jacob ją tu przyniósł. Wspominał też coś o tym, że ma być grzeczna ale
czego dokładnie dotyczył jego monolog nie była sobie w stanie przypomnieć. W
pomieszczeniu panował mrok, jedyne
źródło światła stanowił ogień tlący się w kominku. W dalszym ciągu miała na sobie strój z
licytacji, usiadła, chciała wstać lecz gdy spróbowała się unieść wszystko wokół
zaczęło wirować. W ostatnim przebłysku świadomości zacisnęła konwulsyjnie dłonie na szklance z
wodą chcąc się napić, nie zdążyła, padła zemdlona roztrzaskując szkło na
marmurowej podłodze...
Nataniel
nie wiedział co ma sądzić o swoim nowym nabytku. Nie mógł jej rozgryźć, miał
wrażenie, że tylko udaje bezbronną i przerażoną. Ujrzał w jej oczach coś co go zaintrygowało
lecz także zaniepokoiło. Nie bała się go, ani tego co z nią zrobi i był pewien,
że nie odda mu się tak łatwo. Kręciło go to, lubił waleczne i często
przekraczał granice w kontaktach z kobietami lecz z nią było coś nie tak. Omal
nie rzucił się na nią w samochodzie, nie przeszkadzała mu widownia, chciał
zadać jej fizyczny ból i jednocześnie pragnął by jęcząc błagała o więcej. Z
wielkim trudem opanował się i umyślnie ją obrażając obrócił całą sytuację w
żart. Gdy skuliła się na siedzeniu miał ochotę ją przytulić i przeprosić.
Jeszcze nigdy, żadna kobieta nie doprowadziła go do takiego stanu. Pożądał jej,
zwykłej dziwki która nie miała mu nic do zaoferowania. Gdy tylko dotarli do
rezydencji polecił Jacobowi pilnowanie jej, sam natomiast postanowił odwiedzić
jedną ze swych kochanek. Był na siebie wściekły i musiał rozładować napięcie,
nie chciał jej tak po prostu zgwałcić, chciał aby go o to prosiła i był pewny,
że osiągnie zamierzony cel. A do tego
czasu musi być po prostu sobą.
Do
domu wrócił nad ranem, miał dobry humor i prawie całkowicie zapomniał o
wydarzeniach ubiegłej nocy. Swoją chwilową niedyspozycję uczuciową tłumaczył
zbyt dużą ilością alkoholu i stresem. Jacoba zastał w jadalni gdy pochłaniał
kolejną porcję jajecznicy – Jak ma się moja narzeczona?- Jacob parskając
śmiechem, nieomal udławił się jedzeniem. – Pogięło cię? Może tak zacząłbyś od
dzień dobry a nie od razu narzeczonej ci się zachciewa. – Nataniel ukłonił się
lekko i nieomal dygnął mówiąc dzień doby, po czym usiadł naprzeciwko
przyjaciela i ponowił pytanie. Jacob wzdychając i przewracając oczami
odpowiedział– Położyłem ją do łóżka, obiecała, że będzie grzeczna. Dzisiaj
jeszcze do niej nie zaglądałem ale nie słyszałem, żadnych niepokojących
dźwięków więc na pewno wszystko jest ok. Tak właściwie to powinieneś wiedzieć o
niej kilka rzeczy - Jacob zamilkł na
chwilę, gdy ponownie zaczął mówić był lekko zdenerwowany – Nie jest taka głupia
na jaką wygląda. Z tego co słyszałem gołymi rękami obezwładniła kilku uzbrojonych
ludzi Charliego i w dodatku świetnie posługuję się bronią palną. Powinieneś na
nią uważać –
Nataniel pokiwał z
uznaniem głową i po krótkim zastanowieniu stwierdził - Szykuje się ciekawe
małżeństwo – Jacob ponownie przewrócił oczami i powrócił do śniadania. – Mary –
Nataniel zwrócił się do służącej podającej mu śniadanie – zajrzyj do pani domu
i sprawdź czy nie jest głodna.- Mary niepostrzeżenie
przemknęła korytarzem w kierunku schodów prowadzących do sypialni na piętrze. Po
chwili rozległo się histeryczne wołanie o pomoc. Jacob poderwał się ze swojego
miejsca i pobiegł w stronę z której dochodziły krzyki, Nataniel nieśpiesznie
podążył za nim. Bał się o Ester, czuł jak jego serce przyśpiesza, lecz w jego
zachowaniu nic się nie zmieniło. Z miną wyrażająca brak zainteresowania i z
iskrą gniewu w oczach upominał się w duchu: Nie okazuj, że ci zależy, to cię
zniszczy!!! Gdy wszedł do sypialni zastał Jacoba klęczącego nad dziewczyną. Nie
ruszała się, na przedramieniu widniały ślady krwi, obok leżało potłuczone
szkło. –Co z nią?- Żyje. – A krew? –
Musiała strącić szklankę gdy upadała, kilka odłamków wbiło jej się w
przedramię, za parę dni nie będzie śladu.- Nataniel podszedł do nieprzytomnej
Ester, delikatnie ujął jej bezwładne
ciało i położył na łóżku. – Jest rozpalona, wezwij Ralpha , żeby się nią zajął,
i kogoś kto będzie jej pilnował bo widocznie na ciebie nie mogę już liczyć. –
Jacob nie zareagował na naganę. Odprowadził Nataniela wzrokiem, gdy ten
opuszczał pokój ignorując przerażoną Mary i resztę zbiegowiska.
Niecałe
pół godziny później Ester nafaszerowana lekami próbowała wyłapać sens rozmowy
która toczyła się przy jej łóżku. W przebłyskach pamiętała, że zemdlała. Potem
ktoś krzyczał i sprawdzał czy oddycha po czym znowu nastąpiła ciemność. Czuła
się okropnie, dreszcze wstrząsały jej ciałem, huczało jej w głowie i miała
problemy z oddychaniem. Tak kończą się spacery w deszczu. Nie wykończyli mnie
psychopaci to zrobi to zapalenie płuc. Nawet teraz wisielczy humor jej nie
opuszczał. Udało jej się wyłapać kilka słów ale nie miały dla niej żadnego
sensu, musiała znowu śnić. Ktoś mówił coś o ślubie, odpowiedniej narzeczonej,
dziedzicu i bóg jeden wie o czym jeszcze. Ester uznała to za wytwór jej
nadwyrężonej wyobraźni i ponownie odpłynęła w nicość.
Nataniel
nie sprawiał wrażenia przejętego zaistniałą sytuacją, Ralph jak na zaufanego
lekarza mafii przystało zajął się dziewczyną nie zadając przy tym zbędnych
pytań. Nikt postronny nie mógł dowiedzieć się o Ester i celu jej pobytu w
rezydencji Cassatello, dlatego też Nataniel zajął się swoimi interesami całkowicie zapominając o swej
nowo zakupionej narzeczonej. Przynajmniej tak postrzegali to inni. W
rzeczywistości Nataniel czuwał nad jej łóżkiem gdy tylko nadarzyła się taka
okazja, potrafił godzinami wpatrywać się w jej spokojną twarz. Targały nim
sprzeczne uczucia, przecież nie mógł się zakochać, nie w kimś takim, nie w
takich okolicznościach i na pewno nie z własnej woli. Miał tylko kupić sobie
narzeczoną, ożenić się i zrobić dzieciaka a nie pozwolić przypadkowej
dziewczynie na przewrócenie jego dotychczasowego życia do góry nogami. Ester
chorował ponad tydzień. Było z nią naprawdę źle, budziła się tylko po to by po
chwili tracić przytomność, często majaczyła w kółko powtarzając to samo zdanie.
Nie mówiła w swoim ojczystym języku, Nataniel wiedział o tym ponieważ jego
matka była polką i gdy był mały próbowała nauczyć go polskiego. Wprawdzie szło
mu opornie ale potrafił wyłapać sens większości słów. Do obchodów kolejnej
rocznicy ślubu rodziców pozostały niecałe dwa tygodnie, tyle czasu miał na
ujarzmienie Ester i zrobienie z niej przykładnej narzeczonej. Uśmiechnął się
sam do siebie wyobrażając sobie minę ojca i pozostałych gości. Gdy tak
rozmyślał nad szklanką wybornej szkockiej usłyszał cichy szept dochodzący z
przeciwległego końca pokoju. Zwrócił tam swój wzrok i na moment zastygł w
bezruchu. Ester patrzyła na niego swymi bursztynowo – szmaragdowymi oczami, ale
jakby go nie zauważała. Wstał prawie bezszelestnie i zbliżył się do niej na wyciągnięcie
ręki. Trwali tak w milczeniu nie spuszczając z siebie wzroku, niezmąconą ciszę
przerwała Ester – Zabij mnie, proszę – nie zareagował – Zabij mnie, inaczej to
ja zabije ciebie – Uśmiechnął się do niej pobłażliwie. Zareagowała odrobinę
inaczej niż się spodziewał, jej histeryczny śmiech dźwięczał mu w uszach długo
po tym jak wykończona ponownie straciła przytomność…”

Czekam na ciąg dalszy i nie mogę się doczekać tej rocznicy u ojca Nataniela :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się jak piszesz, treść wciąga. Czekam na rozwój wydarzeń :)
OdpowiedzUsuńDziękuje ;-) Cieszę się, że się podobało ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;-) Już niebawem kolejna część ;-)
OdpowiedzUsuńNie mogę się już doczekać :)
OdpowiedzUsuńCodziennie sprawdzam czy już jest nowy rozdział:-)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam wiem, że czekacie ale muszę ogarnąć kilka spraw związanych z uczelnią i obroną :-) ale już niebawem coś wstawię ;-)
OdpowiedzUsuń