poniedziałek, 18 kwietnia 2016

ODPOWIEDNIA NARZECZONA, cz. V

http://digart.img.digart.pl/data/img/vol1/46/12/download/5056915.jpg
„…Obudziła się w przestronnej sypialni leżąc w ogromnym łóżku, otulona miękką pościelą. Pamiętała, że to Jacob ją tu przyniósł. Wspominał też coś o tym, że ma być grzeczna ale czego dokładnie dotyczył jego monolog nie była sobie w stanie przypomnieć. W pomieszczeniu panował mrok,  jedyne źródło światła stanowił ogień tlący się w kominku.  W dalszym ciągu miała na sobie strój z licytacji, usiadła, chciała wstać lecz gdy spróbowała się unieść wszystko wokół zaczęło wirować. W ostatnim przebłysku świadomości  zacisnęła konwulsyjnie dłonie na szklance z wodą chcąc się napić, nie zdążyła, padła zemdlona roztrzaskując szkło na marmurowej podłodze... 


Nataniel nie wiedział co ma sądzić o swoim nowym nabytku. Nie mógł jej rozgryźć, miał wrażenie, że tylko udaje bezbronną i przerażoną.  Ujrzał w jej oczach coś co go zaintrygowało lecz także zaniepokoiło. Nie bała się go, ani tego co z nią zrobi i był pewien, że nie odda mu się tak łatwo. Kręciło go to, lubił waleczne i często przekraczał granice w kontaktach z kobietami lecz z nią było coś nie tak. Omal nie rzucił się na nią w samochodzie, nie przeszkadzała mu widownia, chciał zadać jej fizyczny ból i jednocześnie pragnął by jęcząc błagała o więcej. Z wielkim trudem opanował się i umyślnie ją obrażając obrócił całą sytuację w żart. Gdy skuliła się na siedzeniu miał ochotę ją przytulić i przeprosić. Jeszcze nigdy, żadna kobieta nie doprowadziła go do takiego stanu. Pożądał jej, zwykłej dziwki która nie miała mu nic do zaoferowania. Gdy tylko dotarli do rezydencji polecił Jacobowi pilnowanie jej, sam natomiast postanowił odwiedzić jedną ze swych kochanek. Był na siebie wściekły i musiał rozładować napięcie, nie chciał jej tak po prostu zgwałcić, chciał aby go o to prosiła i był pewny, że osiągnie zamierzony cel.  A do tego czasu musi być po prostu sobą.
Do domu wrócił nad ranem, miał dobry humor i prawie całkowicie zapomniał o wydarzeniach ubiegłej nocy. Swoją chwilową niedyspozycję uczuciową tłumaczył zbyt dużą ilością alkoholu i stresem. Jacoba zastał w jadalni gdy pochłaniał kolejną porcję jajecznicy – Jak ma się moja narzeczona?- Jacob parskając śmiechem, nieomal udławił się jedzeniem. – Pogięło cię? Może tak zacząłbyś od dzień dobry a nie od razu narzeczonej ci się zachciewa. – Nataniel ukłonił się lekko i nieomal dygnął mówiąc dzień doby, po czym usiadł naprzeciwko przyjaciela i ponowił pytanie. Jacob wzdychając i przewracając oczami odpowiedział– Położyłem ją do łóżka, obiecała, że będzie grzeczna. Dzisiaj jeszcze do niej nie zaglądałem ale nie słyszałem, żadnych niepokojących dźwięków więc na pewno wszystko jest ok. Tak właściwie to powinieneś wiedzieć o niej kilka rzeczy -  Jacob zamilkł na chwilę, gdy ponownie zaczął mówić był lekko zdenerwowany – Nie jest taka głupia na jaką wygląda. Z tego co słyszałem gołymi rękami obezwładniła kilku uzbrojonych ludzi Charliego i w dodatku świetnie posługuję się bronią palną. Powinieneś na nią uważać –
Nataniel pokiwał z uznaniem głową i po krótkim zastanowieniu stwierdził - Szykuje się ciekawe małżeństwo – Jacob ponownie przewrócił oczami i powrócił do śniadania. – Mary – Nataniel zwrócił się do służącej podającej mu śniadanie – zajrzyj do pani domu i sprawdź czy nie jest głodna.-  Mary niepostrzeżenie przemknęła korytarzem w kierunku schodów prowadzących do sypialni na piętrze. Po chwili rozległo się histeryczne wołanie o pomoc. Jacob poderwał się ze swojego miejsca i pobiegł w stronę z której dochodziły krzyki, Nataniel nieśpiesznie podążył za nim. Bał się o Ester, czuł jak jego serce przyśpiesza, lecz w jego zachowaniu nic się nie zmieniło. Z miną wyrażająca brak zainteresowania i z iskrą gniewu w oczach upominał się w duchu: Nie okazuj, że ci zależy, to cię zniszczy!!! Gdy wszedł do sypialni zastał Jacoba klęczącego nad dziewczyną. Nie ruszała się, na przedramieniu widniały ślady krwi, obok leżało potłuczone szkło. –Co z nią?-  Żyje. – A krew? – Musiała strącić szklankę gdy upadała, kilka odłamków wbiło jej się w przedramię, za parę dni nie będzie śladu.- Nataniel podszedł do nieprzytomnej Ester,  delikatnie ujął jej bezwładne ciało i położył na łóżku. – Jest rozpalona, wezwij Ralpha , żeby się nią zajął, i kogoś kto będzie jej pilnował bo widocznie na ciebie nie mogę już liczyć. – Jacob nie zareagował na naganę. Odprowadził Nataniela wzrokiem, gdy ten opuszczał pokój ignorując przerażoną Mary i resztę zbiegowiska.
Niecałe pół godziny później Ester nafaszerowana lekami próbowała wyłapać sens rozmowy która toczyła się przy jej łóżku. W przebłyskach pamiętała, że zemdlała. Potem ktoś krzyczał i sprawdzał czy oddycha po czym znowu nastąpiła ciemność. Czuła się okropnie, dreszcze wstrząsały jej ciałem, huczało jej w głowie i miała problemy z oddychaniem. Tak kończą się spacery w deszczu. Nie wykończyli mnie psychopaci to zrobi to zapalenie płuc. Nawet teraz wisielczy humor jej nie opuszczał. Udało jej się wyłapać kilka słów ale nie miały dla niej żadnego sensu, musiała znowu śnić. Ktoś mówił coś o ślubie, odpowiedniej narzeczonej, dziedzicu i bóg jeden wie o czym jeszcze. Ester uznała to za wytwór jej nadwyrężonej wyobraźni i ponownie odpłynęła w nicość.
Nataniel nie sprawiał wrażenia przejętego zaistniałą sytuacją, Ralph jak na zaufanego lekarza mafii przystało zajął się dziewczyną nie zadając przy tym zbędnych pytań. Nikt postronny nie mógł dowiedzieć się o Ester i celu jej pobytu w rezydencji Cassatello, dlatego też  Nataniel zajął się  swoimi interesami całkowicie zapominając o swej nowo zakupionej narzeczonej. Przynajmniej tak postrzegali to inni. W rzeczywistości Nataniel czuwał nad jej łóżkiem gdy tylko nadarzyła się taka okazja, potrafił godzinami wpatrywać się w jej spokojną twarz. Targały nim sprzeczne uczucia, przecież nie mógł się zakochać, nie w kimś takim, nie w takich okolicznościach i na pewno nie z własnej woli. Miał tylko kupić sobie narzeczoną, ożenić się i zrobić dzieciaka a nie pozwolić przypadkowej dziewczynie na przewrócenie jego dotychczasowego życia do góry nogami. Ester chorował ponad tydzień. Było z nią naprawdę źle, budziła się tylko po to by po chwili tracić przytomność, często majaczyła w kółko powtarzając to samo zdanie. Nie mówiła w swoim ojczystym języku, Nataniel wiedział o tym ponieważ jego matka była polką i gdy był mały próbowała nauczyć go polskiego. Wprawdzie szło mu opornie ale potrafił wyłapać sens większości słów. Do obchodów kolejnej rocznicy ślubu rodziców pozostały niecałe dwa tygodnie, tyle czasu miał na ujarzmienie Ester i zrobienie z niej przykładnej narzeczonej. Uśmiechnął się sam do siebie wyobrażając sobie minę ojca i pozostałych gości. Gdy tak rozmyślał nad szklanką wybornej szkockiej usłyszał cichy szept dochodzący z przeciwległego końca pokoju. Zwrócił tam swój wzrok i na moment zastygł w bezruchu. Ester patrzyła na niego swymi bursztynowo – szmaragdowymi oczami, ale jakby go nie zauważała. Wstał prawie bezszelestnie i zbliżył się do niej na wyciągnięcie ręki. Trwali tak w milczeniu nie spuszczając z siebie wzroku, niezmąconą ciszę przerwała Ester – Zabij mnie, proszę – nie zareagował – Zabij mnie, inaczej to ja zabije ciebie – Uśmiechnął się do niej pobłażliwie. Zareagowała odrobinę inaczej niż się spodziewał, jej histeryczny śmiech dźwięczał mu w uszach długo po tym jak wykończona ponownie straciła przytomność…”

8 komentarzy:

  1. Czekam na ciąg dalszy i nie mogę się doczekać tej rocznicy u ojca Nataniela :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się jak piszesz, treść wciąga. Czekam na rozwój wydarzeń :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuje ;-) Cieszę się, że się podobało ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajne ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję ;-) Już niebawem kolejna część ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mogę się już doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Codziennie sprawdzam czy już jest nowy rozdział:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam wiem, że czekacie ale muszę ogarnąć kilka spraw związanych z uczelnią i obroną :-) ale już niebawem coś wstawię ;-)

    OdpowiedzUsuń