-
Proszę, proszę kogo moje piękne oczy widzą? Czyż to nie nasza mała zwiastunka
śmierci?-
-
Też się cieszę, że Cię widzę Jacobie. Dobrze spałeś?- Ester siedziała w bujanym
fotelu popijając aromatyczną kawę i z zadowoleniem przeglądając stos dokumentów.
-
Nie narzekam. Jeśli chcesz możesz do mnie dołączyć dziś wieczorem. Wybiję ci te
głupoty z głowy i na pewno będziesz chodziła mniej nadąsana.
Ester
uśmiechnęła się pod nosem, ale nie zareagowała na zaczepkę Jacoba tak jakby się
tego spodziewał.
-
Mogę ci w czymś pomóc? Jak widzisz, jestem odrobinę zajęta, więc jeśli nie masz
do powiedzenia czegoś sensownego to pozwól, że …
Jacob
przerwał jej w pół słowa –Pocałunek śmierci? Ty tak na serio? Jeśli chcesz się
bawić to mogę zorganizować ci plac zabaw. Nie mieszaj się w coś o czym nie masz
zielonego pojęcia.
