środa, 18 maja 2016

ODPOWIEDNIA NARZECZONA, CZ. VI



http://m.natemat.pl/e0d4afa9fc1989f92be7028fd34893eb,640,0,0,0.jpg

Kilka dni później Ester, już w dużo lepszej kondycji, siedziała w sypialni z otępieniem wpatrując się w wiktoriańskie pozłacane lustro. Robiła tak od czasu gdy ponownie uświadomiła sobie, że nie obudzi się z tego koszmarnego snu. Nigdy nie była sama, zawsze ktoś jej pilnował. Znalazła się w impasie z którego nie było wyjścia. Nie mogła uciec, w najlepszym wypadku udałoby się jej wydostać na zewnątrz ale co potem? Ten dom sprawiał wrażenie twierdzy nie do zdobycia. Tuziny zabezpieczeń, uzbrojonych po zęby ochroniarzy i psów. Co ma być to będzie. Zgwałci ją? Trudno, nie ją pierwszą i nie ostatnią. Zabiję? W końcu znajdzie ukojenie. Istniała jeszcze jedna opcja z którą Jacob uparcie ją uświadamiał...
Zostanie żoną Nataniela, przyszłego szefa mafii (serio?) i urodzi mu ślicznego bobaska i jeśli będzie grzeczna będą żyli długo i szczęśliwie. Gdy Nataniel pierwszy raz jej o tym wspomniał roześmiała mu się prosto w twarz w konsekwencji czego połowa jej twarzy miała kolor ametystu. Nie wiedziała czemu ale stawianie mu oporu sprawiało jej niewyobrażalną przyjemność. Właściwie to zachowywała się jak wariatka i nie była już do końca pewna czy jeszcze udaje. Nataniel przychodził do niej co kilka godzin próbował być miły, potem groził, i tak w kółko. Był nieobliczalny, miał straszną huśtawkę nastrojów co wygarnęła mu jeden jedyny raz i co przyczyniło się do nabycia przez nią kilku nowych siniaków. Od tej pory uparcie go ignorowała, aż do nocy poprzedzającej przyjęcie z okazji rocznicy ślubu jego rodziców, na którym miał ogłosić ich zaręczyny. Zaczęło się jak zwykle, chociaż tym razem jeszcze jej nie uderzył, w końcu musiała się jakoś prezentować na przyjęciu a siniaki z pewnością nie dodawały jej uroku. Ponownie kazał jej błagać go aby łaskawie uczynił z niej prawdziwa kobietę. Nigdy dotąd się przed nim nie ugięła i nie zamierzała tego zrobić, więc z wyraźnie wyczuwalną wyższością w głosie poleciła mu robić co mu się żywnie podoba.  Natanielowi  pościły nerwy, wydawał się nie myśleć racjonalnie
– Nie zmuszaj mnie abym wskazał ci twoje miejsce, nie jesteś niezastąpiona i jeśli nadal wydaje ci się, że jesteś ponad to, że nie boisz się bólu czy nawet śmierci to jesteś w ogromnym błędzie. Jesteś bezużytecznym i nic nieznaczącym stworzeniem, a ja jestem twoim Panem,  pora aby to w końcu do ciebie dotarło. Zrozumiałaś? –

- Nie –

Z niezwykłą szybkością znalazł się tuż przed nią, uniósł rękę, zapewne po to aby wymierzyć jej kolejny policzek, lecz zamarł w połowie ciosu. Ester odruchowo  zamknęła  oczy, gdy ponownie je otworzyła ujrzała to co prześladowało ja od czasu gdy zobaczyła go po raz pierwszy. ZŁO. Nie wymyśliła sobie tego. Czuła, że to z niego emanuje i nie wiedziała jak ma się obronić.

Na jego twarzy pojawił się uwodzicielski uśmiech, opuszkami palców dotknął policzka Ester, po czym przesuwał rękę coraz niżej muskając usta, szyję oraz piersi. Wsłuchując się w nerwowe bicie jej serca uniósł rękę i wymierzył jej siarczysty policzek. Upadła, wydając z siebie cichy jęk bólu. Z rozciętej wargi popłynęła stróżka krwi, Ester otarła ją niezdarnie. Czuła, że na nią patrzy, lecz nie odważyła się podnieść głowy.

– Chciałabyś mnie o coś poprosić?  -

- Nie-

Nataniel skierował się w stronę drzwi. Ester z westchnieniem ulgi uznała, że dzisiejsze przedstawienie dobiegło końca, nie miała jednak pojęcia kim naprawdę jest ten człowiek i do czego jest zdolny się posunąć aby osiągnąć zamierzony cel. Nataniel zatrzymał się obok stolika na którym stał telefon, podniósł słuchawkę i uroczym głosem zalecił komuś natychmiastowe pojawienie się w sypialni Ester. Była pewna, że wezwał kogoś do pilnowania jej, lecz pomyliła się.

Ktoś nieśmiało zapukał do drzwi. Nataniel otworzył je z gracja i z szarmanckim uśmiechem zaprosił przybyłą do środka. W drzwiach ukazała się młodziutka dziewczyna ubrana w strój pokojówki. Mogła mieć góra 17 lat, Ester nigdy  jeszcze jej nie widziała.

        – Pan mnie wzywał? – w jej głosie słychać było strach.

        - Tak Ann, podejdź bliżej chciałbym abyś coś dla mnie zrobiła – w dalszym ciągu posługiwał się tym swoim przesłodzonym głosem do którego Ester czuła obrzydzenie. Ann grzecznie zamknęła drzwi, gdy zrobiła kilka kroków w przód zobaczyła Ester. Odruchowo zrobiła krok w tył i zmieszana spojrzała na Nataniela. Uśmiechnął się do niej.

        – Twoja Pani była niegrzeczna, ale ty zrobisz co ci karzę-

Wyraz jego twarzy zmienił się diametralnie, stanowczym głosem nieznoszącym sprzeciwu zwrócił się do niej

        – Rozbieraj się, pora na zabawę –

Ester nie była pewna która z nich była w większym szoku, zastygła nie mogąc wydusić z siebie ani słowa. Ann drżąc, ze łzami w oczach zaczęła rozpinać guziki koszuli

       – Możesz robić to szybciej czy ci pomóc? –

       - Przepraszam – Ann łkając zdejmowała z siebie kolejne części ubrania.

Nataniel wstał z fotela i podszedł do niej. z ociąganiem rozpiął jej biustonosz  i zaczął gładzić piersi. Ann stała nieruchomo, po jej purpurowych policzkach spływały łzy a z gardła raz po raz wydobywał się szloch.  Spojrzała z przerażeniem na Ester i niemo wyszeptała.- Pomóż mi, proszę.-

Tego było za wiele. Ester wiedziała, że Nataniel robi to celowo, lecz nie mogła pozwolić aby zgwałcił na jej oczach tę bogu ducha winną dziewczynę. Z determinacją rzuciła się na niego nie zważając na konsekwencję. Udało jej się zadać pierwszy cios. Zaskoczyła go, lecz szybko się opanował i kilkoma zwinnymi ruchami obezwładnił ją uniemożliwiając zadawanie kolejnych uderzeń. Jedną ręką unieruchomił jej dłonie za plecami, drugą zacisnął na  szyi utrudniając oddychanie.

Nataniel roześmiał się. Nie miał zamiaru zmniejszyć  nacisku na jej krtań i z szaleńczym błyskiem w oczach patrzył jak powoli traci przytomność.

        – I jak? Poprosisz? Czy mam kontynuować?- mówiąc to spojrzał znacząco na przerażoną Ann.

        - Proszę- Ester wyszeptała  wypuszczając z płuc ostatki powietrza.

        - O co prosisz kochanie?-

Chciała mu odpowiedzieć i mieć to już za sobą, lecz słowa nie przeszły jej przez gardło. Pokręcił głową rozdrażniony.

        – Ann możesz już wyjść, chyba że chcesz popatrzeć. –

Nie musiał powtarzać jej dwa razy. W mgnieniu oka opuściła pomieszczenie.

Ester czuła że traci świadomość. Nataniel bez zbędnych czułości rzucił ją na łóżko niczym szmacianą lalkę. Zakrztusiła się łapiąc oddech. Nachylił się nad nią, unieruchamiając jej ręce ponad głową i powiedział:

        – Za chwilę poczujesz się znacznie lepiej, kochanie. Jestem pewien, że ci się spodoba. Jeśli nie będziemy próbować do skutku.-

Z jego gardła wydobył się śmiech. Wodził wzrokiem po jej, smukłych nogach, zgrabnych biodrach i seksownych krągłościach. Z bliska spoglądał na jej pełne usta. Pocałował ją mocno. Czuł ciepło jej pełnych warg i wsunął między nie swój język. Przez jego ciało przeszedł dreszcz. Odsunął się i spojrzał na nią. Na jej twarzy malował się odraza. Gdyby mogła zapewne zabiłaby go gołymi rękoma. Nataniel uśmiechnął się, zbliżył się, przyklęknął obok niej i wtedy poczuła jego szorstkie dłonie na swoich kolanach, wędrujące w górę po wewnętrznej stronie ud.

       - Chciałabyś mnie o coś poprosić? – nie odpowiedziała, szarpnęła się próbując wyswobodzić ręce. Gdy nie dało to żadnych rezultatów, a na jego twarzy ponownie zagościł ironiczny uśmiech, splunęła mu w twarz.

       - Poważnie? A mogło być tak miło…-  Pokręcił głową z dezaprobatą - Głupiutkie z Ciebie stworzenie-

Jego ręka wylądowała na jej biodrze. Próbowała się odsunąć, ale trzymał ją mocno. Rękę z jej biodra zsunął na jej podbrzusze. Zacisnęła uda, ale jego silna dłoń wcisnęła się między jej nogi. Jego gorący oddech owiewał jej twarz.

       – Lubię gdy krzyczą, więc nie krępuj się –

       - Przestań! – próbowała się wyrwać z jego uścisku. W odpowiedzi zaczął pieścić ją jeszcze nachalniej. Złapał ją za kolano po czym szarpnięciem rozsunął lekko jej nogi.  Jej opór kompletnie wyprowadził go z równowagi. Bez uprzedzenia gwałtownie, jednym ruchem wszedł w nią. Trochę się wysunął, po czym wszedł jeszcze głębiej, do samego końca. Jęknęła głośno. Jej ciało wygięło się w łuk a z gardła wydobył się szloch. Nie chciała dać mu tej satysfakcji i cała siłą woli powstrzymywała się przed krzykiem, choć czuła, że coś rozrywa ją od środka. Korzystając z chwili jej zszokowania bólem na moment puścił jej ręce i jednym ruchem rozerwał delikatny materiał jej koszulki. „Nie!” – zawołała, próbując go od siebie odepchnąć. Był dużo silniejszy. Ponownie chwycił jej ręce i przytrzymał za nadgarstki na poduszce nad jej głową. Pocałował ją łapczywie. Chciała odwrócić głowę, ale wepchnął jej język głęboko w usta. Po chwili przerwał pocałunek i pochylił się do jej biustu. Chwilę patrzył na jej jędrne piersi, falujące w rytm szybkiego oddechu i sterczące sutki

       – Podoba Ci się, co? Lubisz ból skarbie? -

Jej ciało zaczęło drżeć w rytm jego ruchów. Próbowała się przed tym bronić, lecz ciało odmawiało jej posłuszeństwa. Wysunął się z niej trochę i pchnął mocno, wbijając się jeszcze głębiej. Bolało. Jęknęła i łzy pociekły jej z oczu.

       – Przecież mogłaś poprosić. Byłbym milszy -

Z zamkniętymi oczami poddawała się mocnym, coraz szybszym pchnięciom. Na jego twarzy malował się uśmiech za każdym razem, gdy jej oblicze pokrył grymas bólu. Odruchowo zacisnęła uda, jakby wierzyła jeszcze, że to  może coś zmienić. Powoli przestawała już czuć ból, jego miejsce zajęła obojętność, upokorzenie, strach.

Nie wiedziała co się z nią dzieje. Silne, głębokie pchnięcie i jej ciało wygięło się w łuk. Krzyknęła. Przez jej ciało przechodziły spazmatyczne dreszcze. Nie mogła opanować oddechu. Nataniel roześmiał się. Delikatnie scałował łzy spływające po jej policzkach.

 – Będziesz już grzeczna? –
Z braku jakiejkolwiek możliwości potulnie przytaknęła.
– Nie można było tak od razu? Musze jeszcze dopilnować kilku spraw związanych z przyjęciem, zobaczymy się jutro i radzę Ci nie pokrzyżować mi planów -

Została sama. Posiniaczona, obolała i przede wszystkim upokorzona tym, że nie była w stanie opanować swoich reakcji. Zasnęła wykończona płaczem, lecz zanim to nastąpiło zdążyła podjąć decyzję, która miała odmienić jej przeznaczenie.

5 komentarzy:

  1. bardzo ciekawe i wciągające :D juz nie moge sie doczekac nastepnej czesci

    OdpowiedzUsuń
  2. Robi się ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odrobinę mnie poniosło ;-) Fajnie, że czasami do mnie zaglądacie ;-) Kolejna część już się tworzy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pochłonęłam wszystko i czekam na jeszcze!
    Świetnie piszesz i potrafisz wciągnąć czytelnika.
    Będę wracać :)

    OdpowiedzUsuń