![]() |
| http://m.natemat.pl/e0d4afa9fc1989f92be7028fd34893eb,640,0,0,0.jpg |
Kilka
dni później Ester, już w dużo lepszej kondycji, siedziała w sypialni
z otępieniem wpatrując się w wiktoriańskie pozłacane lustro. Robiła tak od
czasu gdy ponownie uświadomiła sobie, że nie obudzi się z tego koszmarnego snu.
Nigdy nie była sama, zawsze ktoś jej pilnował. Znalazła się w impasie
z którego nie było wyjścia. Nie mogła uciec, w najlepszym wypadku udałoby
się jej wydostać na zewnątrz ale co potem? Ten dom sprawiał wrażenie twierdzy
nie do zdobycia. Tuziny zabezpieczeń, uzbrojonych po zęby ochroniarzy
i psów. Co ma być to będzie. Zgwałci ją? Trudno, nie ją pierwszą i
nie ostatnią. Zabiję? W końcu znajdzie ukojenie. Istniała jeszcze jedna opcja z
którą Jacob uparcie ją uświadamiał...
Zostanie żoną Nataniela, przyszłego szefa
mafii (serio?) i urodzi mu ślicznego bobaska i jeśli będzie grzeczna będą żyli
długo i szczęśliwie. Gdy Nataniel pierwszy raz jej o tym wspomniał
roześmiała mu się prosto w twarz w konsekwencji czego połowa jej twarzy miała
kolor ametystu. Nie wiedziała czemu ale stawianie mu oporu sprawiało jej
niewyobrażalną przyjemność. Właściwie to zachowywała się jak wariatka i nie
była już do końca pewna czy jeszcze udaje. Nataniel przychodził do niej co
kilka godzin próbował być miły, potem groził, i tak w kółko. Był nieobliczalny,
miał straszną huśtawkę nastrojów co wygarnęła mu jeden jedyny raz i co
przyczyniło się do nabycia przez nią kilku nowych siniaków. Od tej pory uparcie
go ignorowała, aż do nocy poprzedzającej przyjęcie z okazji rocznicy ślubu jego
rodziców, na którym miał ogłosić ich zaręczyny. Zaczęło się jak zwykle, chociaż
tym razem jeszcze jej nie uderzył, w końcu musiała się jakoś prezentować na
przyjęciu a siniaki z pewnością nie dodawały jej uroku. Ponownie kazał jej
błagać go aby łaskawie uczynił z niej prawdziwa kobietę. Nigdy dotąd się przed
nim nie ugięła i nie zamierzała tego zrobić, więc z wyraźnie wyczuwalną
wyższością w głosie poleciła mu robić co mu się żywnie podoba. Natanielowi
pościły nerwy, wydawał się nie myśleć racjonalnie
–
Nie zmuszaj mnie abym wskazał ci twoje miejsce, nie jesteś niezastąpiona i jeśli nadal wydaje ci się, że jesteś ponad to, że nie boisz się bólu czy nawet
śmierci to jesteś w ogromnym błędzie. Jesteś bezużytecznym i nic
nieznaczącym stworzeniem, a ja jestem twoim Panem, pora aby to w końcu do ciebie dotarło.
Zrozumiałaś? –
- Nie –
Z
niezwykłą szybkością znalazł się tuż przed nią, uniósł rękę, zapewne po to aby
wymierzyć jej kolejny policzek, lecz zamarł w połowie ciosu. Ester
odruchowo zamknęła oczy, gdy ponownie je otworzyła ujrzała to co
prześladowało ja od czasu gdy zobaczyła go po raz pierwszy. ZŁO. Nie wymyśliła
sobie tego. Czuła, że to z niego emanuje i nie wiedziała jak ma się obronić.
Na
jego twarzy pojawił się uwodzicielski uśmiech, opuszkami palców dotknął
policzka Ester, po czym przesuwał rękę coraz niżej muskając usta, szyję oraz
piersi. Wsłuchując się w nerwowe bicie jej serca uniósł rękę i wymierzył jej
siarczysty policzek. Upadła, wydając z siebie cichy jęk bólu. Z rozciętej wargi
popłynęła stróżka krwi, Ester otarła ją niezdarnie. Czuła, że na nią patrzy,
lecz nie odważyła się podnieść głowy.
–
Chciałabyś mnie o coś poprosić? -
-
Nie-
Nataniel
skierował się w stronę drzwi. Ester z westchnieniem ulgi uznała, że dzisiejsze
przedstawienie dobiegło końca, nie miała jednak pojęcia kim naprawdę jest ten
człowiek i do czego jest zdolny się posunąć aby osiągnąć zamierzony cel.
Nataniel zatrzymał się obok stolika na którym stał telefon, podniósł słuchawkę
i uroczym głosem zalecił komuś natychmiastowe pojawienie się w sypialni Ester.
Była pewna, że wezwał kogoś do pilnowania jej, lecz pomyliła się.
Ktoś
nieśmiało zapukał do drzwi. Nataniel otworzył je z gracja
i z szarmanckim uśmiechem zaprosił przybyłą do środka. W drzwiach
ukazała się młodziutka dziewczyna ubrana w strój pokojówki. Mogła mieć góra 17
lat, Ester nigdy jeszcze jej nie
widziała.
– Pan mnie wzywał? – w jej głosie słychać było
strach.
- Tak Ann, podejdź
bliżej chciałbym abyś coś dla mnie zrobiła – w dalszym ciągu posługiwał się tym
swoim przesłodzonym głosem do którego Ester czuła obrzydzenie. Ann grzecznie
zamknęła drzwi, gdy zrobiła kilka kroków w przód zobaczyła Ester. Odruchowo
zrobiła krok w tył i zmieszana spojrzała na Nataniela. Uśmiechnął się do niej.
– Twoja Pani była niegrzeczna,
ale ty zrobisz co ci karzę-
Wyraz jego twarzy
zmienił się diametralnie, stanowczym głosem nieznoszącym sprzeciwu zwrócił się
do niej
– Rozbieraj się, pora
na zabawę –
Ester nie była pewna
która z nich była w większym szoku, zastygła nie mogąc wydusić z siebie ani
słowa. Ann drżąc, ze łzami w oczach zaczęła rozpinać guziki koszuli
– Możesz robić to
szybciej czy ci pomóc? –
- Przepraszam – Ann
łkając zdejmowała z siebie kolejne części ubrania.
Nataniel wstał z fotela
i podszedł do niej. z ociąganiem rozpiął jej biustonosz i zaczął gładzić piersi. Ann stała
nieruchomo, po jej purpurowych policzkach spływały łzy a z gardła raz po raz
wydobywał się szloch. Spojrzała
z przerażeniem na Ester i niemo wyszeptała.- Pomóż mi, proszę.-
Tego
było za wiele. Ester wiedziała, że Nataniel robi to celowo, lecz nie mogła
pozwolić aby zgwałcił na jej oczach tę bogu ducha winną dziewczynę.
Z determinacją rzuciła się na niego nie zważając na konsekwencję. Udało
jej się zadać pierwszy cios. Zaskoczyła go, lecz szybko się opanował i kilkoma
zwinnymi ruchami obezwładnił ją uniemożliwiając zadawanie kolejnych uderzeń.
Jedną ręką unieruchomił jej dłonie za plecami, drugą zacisnął na szyi utrudniając oddychanie.
Nataniel roześmiał się.
Nie miał zamiaru zmniejszyć nacisku na
jej krtań i z szaleńczym błyskiem w oczach patrzył jak powoli traci
przytomność.
– I jak? Poprosisz? Czy
mam kontynuować?- mówiąc to spojrzał znacząco na przerażoną Ann.
- Proszę- Ester
wyszeptała wypuszczając z płuc ostatki
powietrza.
- O co prosisz
kochanie?-
Chciała mu odpowiedzieć
i mieć to już za sobą, lecz słowa nie przeszły jej przez gardło. Pokręcił głową
rozdrażniony.
– Ann możesz już wyjść, chyba że chcesz
popatrzeć. –
Nie musiał powtarzać
jej dwa razy. W mgnieniu oka opuściła pomieszczenie.
Ester czuła że traci
świadomość. Nataniel bez zbędnych czułości rzucił ją na łóżko niczym szmacianą
lalkę. Zakrztusiła się łapiąc oddech. Nachylił się nad nią, unieruchamiając jej
ręce ponad głową i powiedział:
– Za chwilę poczujesz
się znacznie lepiej, kochanie. Jestem pewien, że ci się spodoba. Jeśli nie
będziemy próbować do skutku.-
Z jego gardła wydobył
się śmiech. Wodził wzrokiem po jej, smukłych nogach, zgrabnych biodrach
i seksownych krągłościach. Z bliska spoglądał na jej pełne usta. Pocałował
ją mocno. Czuł ciepło jej pełnych warg i wsunął między nie swój język.
Przez jego ciało przeszedł dreszcz. Odsunął się i spojrzał na nią. Na jej
twarzy malował się odraza. Gdyby mogła zapewne zabiłaby go gołymi rękoma.
Nataniel uśmiechnął się, zbliżył się, przyklęknął obok niej i wtedy
poczuła jego szorstkie dłonie na swoich kolanach, wędrujące w górę po
wewnętrznej stronie ud.
- Chciałabyś mnie o coś
poprosić? – nie odpowiedziała, szarpnęła się próbując wyswobodzić ręce. Gdy nie
dało to żadnych rezultatów, a na jego twarzy ponownie zagościł ironiczny
uśmiech, splunęła mu w twarz.
- Poważnie? A mogło być
tak miło…- Pokręcił głową z dezaprobatą
- Głupiutkie z Ciebie stworzenie-
Jego ręka wylądowała na jej biodrze. Próbowała
się odsunąć, ale trzymał ją mocno. Rękę z jej biodra zsunął na jej
podbrzusze. Zacisnęła uda, ale jego silna dłoń wcisnęła się między jej nogi.
Jego gorący oddech owiewał jej twarz.
– Lubię gdy krzyczą, więc nie krępuj się –
- Przestań! – próbowała
się wyrwać z jego uścisku. W odpowiedzi zaczął pieścić ją jeszcze
nachalniej. Złapał ją za kolano po czym szarpnięciem rozsunął lekko jej
nogi. Jej opór kompletnie wyprowadził go
z równowagi. Bez uprzedzenia gwałtownie, jednym ruchem wszedł w nią.
Trochę się wysunął, po czym wszedł jeszcze głębiej, do samego końca. Jęknęła
głośno. Jej ciało wygięło się w łuk a z gardła wydobył się szloch.
Nie chciała dać mu tej satysfakcji i cała siłą woli powstrzymywała się przed
krzykiem, choć czuła, że coś rozrywa ją od środka. Korzystając z chwili
jej zszokowania bólem na moment puścił jej ręce i jednym ruchem rozerwał
delikatny materiał jej koszulki. „Nie!” – zawołała, próbując go od siebie
odepchnąć. Był dużo silniejszy. Ponownie chwycił jej ręce i przytrzymał za
nadgarstki na poduszce nad jej głową. Pocałował ją łapczywie. Chciała odwrócić
głowę, ale wepchnął jej język głęboko w usta. Po chwili przerwał pocałunek
i pochylił się do jej biustu. Chwilę patrzył na jej jędrne piersi,
falujące w rytm szybkiego oddechu i sterczące sutki
– Podoba Ci się, co?
Lubisz ból skarbie? -
Jej ciało zaczęło drżeć
w rytm jego ruchów. Próbowała się przed tym bronić, lecz ciało odmawiało
jej posłuszeństwa. Wysunął się z niej trochę i pchnął mocno, wbijając
się jeszcze głębiej. Bolało. Jęknęła i łzy pociekły jej z oczu.
– Przecież mogłaś poprosić. Byłbym milszy -
Z zamkniętymi
oczami poddawała się mocnym, coraz szybszym pchnięciom. Na jego twarzy malował
się uśmiech za każdym razem, gdy jej oblicze pokrył grymas bólu. Odruchowo
zacisnęła uda, jakby wierzyła jeszcze, że to
może coś zmienić. Powoli przestawała już czuć ból, jego miejsce zajęła
obojętność, upokorzenie, strach.
Nie
wiedziała co się z nią dzieje. Silne, głębokie pchnięcie i jej ciało
wygięło się w łuk. Krzyknęła. Przez jej ciało przechodziły spazmatyczne
dreszcze. Nie mogła opanować oddechu. Nataniel roześmiał się. Delikatnie
scałował łzy spływające po jej policzkach.
– Będziesz już grzeczna? –
Z
braku jakiejkolwiek możliwości potulnie przytaknęła.
–
Nie można było tak od razu? Musze jeszcze dopilnować kilku spraw związanych z
przyjęciem, zobaczymy się jutro i radzę Ci nie pokrzyżować mi planów -
Została
sama. Posiniaczona, obolała i przede wszystkim upokorzona tym, że nie była w
stanie opanować swoich reakcji. Zasnęła wykończona płaczem, lecz zanim to
nastąpiło zdążyła podjąć decyzję, która miała odmienić jej przeznaczenie.

bardzo ciekawe i wciągające :D juz nie moge sie doczekac nastepnej czesci
OdpowiedzUsuńRobi się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńOdrobinę mnie poniosło ;-) Fajnie, że czasami do mnie zaglądacie ;-) Kolejna część już się tworzy ;-)
OdpowiedzUsuńPochłonęłam wszystko i czekam na jeszcze!
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz i potrafisz wciągnąć czytelnika.
Będę wracać :)
Dziękuję bardzo ;-)
OdpowiedzUsuń