poniedziałek, 14 marca 2016

ODPOWIEDNIA NARZECZONA, cz. III



"... Tydzień spędzony w Czarnej Dalii był dla Ester koszmarem, którego nie życzyłaby największemu wrogowi. Musiała być „czysta” dlatego też, nie dostawała już żadnych prochów znieczulających ból. Starała się wykonywać wszystkie polecenia swoich opiekunów, lecz nie zawsze robiła to w zadowalający ich sposób. Gdy nie wykonała polecenia zadawano jej cierpienie, lecz  nie tak jak podczas podróży kontenerem. Szkolące ja matrony miały własne techniki nie pozostawiające widocznych śladów na ciele a przynoszące niewyobrażalny ból. Najczęściej była bita po piętach lub rażona prądem w zależności od wagi przewinienia. Ale ból cielesny nie był najgorszy, najgorszą traumą było dla niej to, że złamali ją psychicznie.
Jako niedoświadczona w kwestii sexu musiała przejść odpowiednie szkolenie, uczono ją jak ma zachować się w danej sytuacji, co i jak robić , jak się poruszać aby zadowolić swojego Pana, jak i kiedy udawać  podniecenie oraz jak ukryć obrzydzenie i wstręt do samej siebie. Godzinami z bliska oglądała jak robią to pracownice Czarnej Dalii, niekiedy siedząc tuż obok zadowolonych z takiej możliwości klientów. Bez przerwy była obserwowana przez swe nauczycielki oceniające każdy jej gest czy grymas twarzy. Po każdym takim seansie wymiotowała w łazience, nie mogąc patrzeć na siebie w lustrze. Jedyne czego pragnęła to śmierć.
         Nadszedł dzień licytacji. Czarna Dalia została zamknięta aż do północy kiedy to miało nastąpić wyczekiwane wydarzenie. Charli od samego rana chodził uradowany, pogwizdując i chwaląc swoich pracowników. Każdy miał pełne ręce roboty. Zaproszeni „goście” zjeżdżali ze wszystkich stanów. Najwięcej pracy wymagało przekształcenie głównego przestronnego holu, służącego za lobby, w klimatyczną salę w której znalazła się scena  i liczne loże umożliwiające nieskrępowane oglądanie widowiska.  Scena została ustawiona w centralnej części u zbiegu misternie zdobionych schodów i udekorowana kwiatami, będącymi wizytówką Czarnej Dalii. Wszystko idealnie współgrało z historyczną architekturą miejsca, bogato zdobionymi ścianami i sufitami oraz ażurowymi balkonami przyozdobionymi latarniami i lampkami  tworzącymi odpowiednią atmosferę.  Również gwiazdy wieczoru zostały odpowiednio przygotowane. Wiedziały co mają robić i jak się zaprezentować aby przynieść zysk Charliemu. Było ich tylko siedem co gwarantowało zaciekłą walkę i ogromny przychód.
         Wybiła północ. Ester i pozostałe dziewczyny w napięciu czekały  na rozpoczęcie licytacji. Słyszały gwar rozmów, śmiechu i jazzu, muzyki z której słynął Nowy Orlean. Charli pełniąc rolę wodzireja czuł się w swoim żywiole. Opowiadał anegdoty i żartował zachwalając swoje przedsięwzięcie. Zebrani widzowie bawili się wyśmienicie, części z nich towarzyszyły ich żony lub kochanki, pozostałym  wieczór uatrakcyjniały pełnoetatowe pracownice Czarnej Dalii.  Sala była prawie pełna, jedynie loża znajdująca się centralnie naprzeciwko sceny stała pusta czekając na osobę która ją wynajęła. Charli nie wiedział kim ona była więc odciągał jak tylko potraf ił moment prezentacji towaru. Nie chciał swoim zachowaniem urazić, zapewne bogatego inwestora, chociaż sądził, że jego spóźnienie rażąco narusza zasady dobrego wychowania. Gdy Charli podjął decyzję, że nie będzie czekał już ani chwili dłużej drzwi do sali otworzyły się na oścież i pojawił się w nich Nataniel w gronie sześcioosobowej obstawy. Wszystkie oczy zwróciły się w ich kierunku. Nowo przybyli pewnym krokiem z wysoko uniesionymi głowami, z Natanielem lustrującym zebranych na czele, ruszyli w kierunku zarezerwowanej loży. Nataniel siadając spojrzał na Charliego i przesłał mu promienny uśmiech. W okamgnieniu przy ich stoliku znalazły się hostessy mające spełnić każdą ich zachciankę. Charli stał na scenie blady i przerażony, pot lał mu się po plecach strumieniami. Wyczuł kłopoty. Nikt z Rodziny Cassatello nigdy nie pojawił się w jego przybytku osobiście.
Charli opanował się  i z miną pokerzysty  rozpoczął prezentację. Dziewczyny, każda pojedynczo, schodziły po schodach prezentując swe wdzięki przy akompaniamencie oklasków i pochlebnych komentarzy. Charli dumny jak paw wychwalał każdą z nich określając szacunkową cenę wywoławczą, umożliwiając zainteresowanym weryfikację możliwych wydatków.
Z uwagi na fakt, iż właściwa licytacja miała rozpocząć się dopiero po przedstawieniu całego asortymentu Nataniel nie zdradzał żadnych oznak zainteresowania którąkolwiek z propozycji. W przeciwieństwie do swoich towarzyszy, wydawał się lekko znudzony całym przedsięwzięciem, bardziej zainteresowali go obecni przedsiębiorcy i kontrahenci którzy mogliby przynieść mu zysk niż wizja kupna narzeczonej. Ale czego w dzisiejszych czasach nie robi się dla własnych korzyści. Bezinteresowność jest przereklamowana. I co masz już swoją faworytkę? – Jacob wyrwał go z rozmyślań, wskazując na prześliczną błękitnooką blondynkę, która bez żadnych przeszkód mogłaby znaleźć się na najnowszej okładce vouga . – Nie wygląda na zbyt rozgarniętą,  lecz będzie idealną ozdobą na przyjęciu urodzinowym ojca. A co najważniejsze wasze dzieci będą naprawdę ładne - Jacob kontynuował swój monolog  udając że nie zauważa obojętności Nataniela.
– Kiedy zaczyna się licytacja?-
Jacob spojrzał na roleksa na swoim prawym nadgarstku - Za jakieś dziesięć minut. Zdecydowany?-
- Nie do końca. Wydawał mi się że ma ich być siedem?-
- Tak, ale według mojego źródła ostatnia nie jest warta twojej uwagi, nie ten typ-
- Pozwól że sam o tym zadecyduje- mówiąc to Nataniel klepnął go przyjaźnie po plecach - nie martw się wyjdziemy stąd z tym po co przyszliśmy.
Nataniel odwrócił się idealnie w momencie gdy Ester pojawiła się u szczytu schodów. Jacob spojrzał na niego z niepokojem wiedząc co zobaczy, ten błysk w oczach, identyczny jak w dzieciństwie gdy spodobała mu się jakaś zabawka. Nie było sensu ponownie zadawać pytania. Zdecydował.  Rozsiadł się wygodnie rozkładając ramiona wzdłuż  oparcia skórzanej loży, cicho wtórując melodii dobiegającej z głośników. Jego mina mówiła sama za siebie.
Nataniel poczuł coś dziwnego patrząc na dziewczynę. Była inna niż pozostałe. Nie pasowała do schematu. Obserwował każdy jej ruch. Z gracją pokonywała kolejne stopnie wpatrując się w kryształowe żyrandole zwisające z sufitu. Nawet na chwilę nie oderwała od nich wzroku. Z jej twarzy nie można było odczytać żadnych emocji. Jacob miał rację, nie była w jego typie. Nie miała figury modelki lecz wyraziste kobiece krągłości które podkreślał jej strój, krwistoczerwony koronkowy komplet od Louis Vuitton, czarne pończochy i wysokie obcasy dodające jej centymetrów. Schodząc ze schodów  lekko sunęła ręką po balustradzie. Robiła to niezwykle kusząco, i nie była to tylko opinia Nataniela. Rozejrzał się. Gwar ucichł, tylko gdzieniegdzie słychać było szepty, zebrani mężczyźni kiwali głowami z aprobatą a kobiety wyglądały na nieco zazdrosne. Spojrzała na Nataniela, uśmiechną się do niej lecz nie odwzajemniła uśmiechu, wydawało mu się, że go nawet nie zauważyła co odrobinę go rozdrażniło. Z każdym ruchem jej długie falowane włosy w odcieniu czerwonego wina podnosiły się po czym miękko opadały zasłaniając ramiona i biust. Lecz tym co tak naprawdę zahipnotyzowało Nataniela była jej twarz i oczy. Miała słowiańskie rysy, idealnie symetryczną twarz, kuszące pełne usta w kolorze burgunda i wielkie oczy otoczone wachlarzem rzęs. Nataniel nie mógł określić koloru jej oczu, wydawały się jakby zamglone i intrygująco nieobecne. – Drodzy Koledzy, z przykrością stwierdzam iż jest to już nasza ostatnia propozycja. Charli z miną niewiniątka, chcąc zwrócić uwagę zebranych, celowo przeciągał prezentacje. – Chciałbym zaprezentować wam prawdziwą perełkę wśród klejnotów które posiadam, jest wyjątkowa i tak też należy ją cenić. Podejdź do mnie ma cheri. Ester posłusznie stanęła obok Charliego- jest śliczna, to fakt – wśród zebranych dał słyszeć się pomruk uznania- lecz nie to czyni ją wyjątkową. Będzie gratką dla miłośników orientalnych połączeń. Ale przechodząc do sedna, ta oto piękność, ma na imię Ester, z pochodzenia  jest polką.-  Roześmiał się. - Niech nie zwiedzie was wygląd niewiniątka, potrafi sobie świetnie radzić z dużo większym i uzbrojonym przeciwnikiem, ale spokojnie potrafi być też grzeczna. Prawda skarbie? – Ester przytaknęła.- na czym to ja skończyłem? A tak, zapomniałbym o jej szczególnym atucie. Nie może się już doczekać poznania swojego nowego właściciela który pozbawi ją dziewictwa. Wśród zebranych zapanowała wrzawa, Charli osiągnął zamierzony cel.
 Licytacja okazała się wyjątkowo udana, dziewczyny schodziły w mgnieniu oka za niebotyczne sumy. W końcu przyszła kolej na Ester, wielu chętnych dla których cena nie grała roli, rywalizowało zaciekle podbijając kwotę. Nataniel nigdy nie zawracał sobie głowy uprzejmościami, wstał więc poprawiając  idealnie dopasowany garnituru od Armaniego, odchrząknął przykuwając wzrok Charligo i oznajmił: - Jacob zajmij się formalnościami- nastała cisza, nikt nie warzył się przelicytować przyszłego prawowitego szefa mafii. Nataniel w towarzystwie obstawy podążył w kierunku wyjścia nie zwracając na nic uwagi i zniknął w tłumie obserwatorów...''

7 komentarzy:

  1. Hejo!
    Bardzo wciąga, niesamowity początek i czekam na kolejny rozdział, mam nadzieje, że wkrótce dodasz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;-) Kolejne rozdziały planuję dodawać w miarę systematycznie, co dwa tygodnie ;-) Niestety obecnie cierpię na chwilowy zastój pisarski ;-( Mam nadzieję, że udało Ci się przebrnąć przez wszystkie rozdziały? Jak już ktoś zauważył jest w nich troszkę chaosu ale "walczę" z tym i obiecuję poprawę ;-)Liczę na to, że zostaniesz na dłużej ;-)

      Usuń
  2. Nie mogę doczekać się już następnych :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam :-) Obiecuję wstawić kolejną część w przyszłym tygodniu. Cieszę się że się spodobało:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć, mogłabyś napisać kiedy będzie następna część?

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć ;-) przepraszam, że mnie tyle nie było ale musiałam odrobinę uporządkować swoje życie ;-) Mam nadzieję, że o mnie nie zapomnieliście i zapraszam na kolejną część przygód Ester i Nataniela ;-)

    OdpowiedzUsuń