sobota, 13 lutego 2016

Przeznaczenie, cz. IV


    "...Ester nie wiedziała ile jeszcze wytrzyma ale nawet przez myśl jej nie przeszło aby  poddać się bez walki. Musiała tylko zmienić taktykę. Przybrała najbardziej błagalny wyraz twarzy na jak mogła się zdobyć i popatrzyła na Alexa. Wpatrywał się w nią przez dłuższą chwilę po czym z radosnym uśmiechem zawołał do kompanów: Nasza królewna chyba w końcu zmądrzała. Wszystkie oczy zwróciły się na nią. Alex wstał i powoli zbliżył się do Ester. Uklęknąwszy zaczął powoli zdejmować jej więzy. Nie poruszyła się nawet o milimetr gdy dotykał jej półnagiego ciała, wiedziała że odrazę ma wymalowaną na twarzy ale nie potrafiła tego opanować. Wyjął jej knebel z ust i posadził pod ścianą. Jak tam maleńka, będziesz grzeczna? Ester powoli przytaknęła. Skarbie czyżbyś jeszcze się niczego nie nauczyła?
A myślałem że się dogadamy? Gdy do ciebie mówię masz mi odpowiedzieć, a nie kiwać główką, może głos masz lepszy niż ciało. Ester zamknęła oczy i z wielkim wysiłkiem, wśród gromkiego śmiechu znudzonych porywaczy odpowiedziała Alexowi: Tak, będę już grzeczna. Alex chyba nie tego się spodziewał. Przerabiali tą sytuację wielokrotnie. Zazwyczaj Ester pluła mu w twarz lub rzucała się z pazurami w wyniku czego miał okazję poznęcać się nad nią. Był zawiedziony, widać było że miał ochotę znowu słyszeć jej krzyk i patrzyć jak cierpi. Jak widać nie tylko on był zaskoczony. Śmiech ucichł. Matt wstał ze swojego miejsca, wyją butelkę wody i podał Ester. Ester niezdarnie wyciągnęła po nią rękę lecz nie zdążyła jej chwycić. Uprzedził ją Alex. Zaschło ci w gardle? Chciałabyś się napić? Ester z ociąganiem kiwnęła głową. Wiedziała że powinna odpowiedzieć ale nie mogła już wydobyć z siebie żadnego dźwięku, jej gardło było tak spuchnięte i obolałe, że nawet przełykanie śliny sprawiało jej straszliwy ból. Alex uśmiechną się. No i wracamy do punktu wyjścia. Czuć było triumf w jego głosie. Ester wiedziała co teraz nastąpi lecz nie miała zamiaru się już opierać. Będzie robiła wszystko co jej każą. Choć przyzwyczaiła się do bicia, skuliła się na samą myśl o bólu i zamknęła oczy. Nie poczuła nic. Odczekała jeszcze chwilę i otworzyła oczy. Alex i Matt wpatrywali się w nią z niedowierzaniem. Pierwszy odezwał się Matt: chyba przesadziłeś ostatnio, na pewno uszkodziłeś jej mózg i teraz będzie normalna. Mówił to na żarty lecz z jego oczu wyzierał niepokój. Alex nie zareagował na zaczepkę. Wstał i oddał mu butelkę z wodą. Matt ukląkł przed Ester i podał jej wodę. Piła łapczywie ciągle się krztusząc. Nie pamiętała już kiedy ostatnio miała coś w ustach. Matt nie spuszczał z niej wzroku. Wiedziała jak wygląda. Obraz nędzy i rozpaczy. Posiniaczona, z licznymi jątrzącymi się ranami od uderzeń kolbą karabinu, z połamanymi i krwawiącymi paznokciami i śladami po przypalaniu papierosem. Była strasznie brudna. Miała na sobie wszystko począwszy od krewi, wymiocin i potu po odchody, nie tylko własne. Czuła się jeszcze gorzej niż wyglądała. Wydawało się jej że dostrzegła w oczach Matta współczucie, lecz musiała to sobie tylko uroić. Ludzie którzy mają sumienie nie postępują w ten sposób. Dla nich była tylko towarem eksportowym. Matt pogłaskał ją po policzku ścierając łzy. O czym myślisz? Nie wiedział co ma mu odpowiedzieć. Myślała o tym jak roztrzaskuje mu głowę młotkiem i nie przestaję nawet gdy nie daje już żadnych oznak życia. Z uśmiechem na twarzy uderza jeszcze mocniej i szybciej. Nie mogła odgonić od siebie tej myśli lecz nie wypowiedziała  jej na głos. Zamiast tego powiedziała: Dlaczego?..."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz