poniedziałek, 22 lutego 2016

Czarna Dalia, cz. I



http://kodama-academy.blogspot.com/2013/10/rosliny-i-ludzie-sa-tak-bardzo-do.html
"...Wszyscy w napięciu czekali na otwarcie drzwi  kontenera.
-No słodziutkie przygotujcie się, czas abyście poznały swojego nowego właściciela.- Matt z wyraźną wesołością ustawiał je w jednym rzędzie. – Uśmiechnijcie się, przecież nikt nie zrobił wam nic złego- spojrzał na Ester - no może z wyjątkiem Ciebie, ale z tego kto inny będzie się tłumaczył - popatrzył znacząco na Alexa.
-Zamknij się w końcu i rób to co Ci kazałem- Jacob wyraźnie zdenerwowany nasłuchiwał odgłosów dobiegających spoza kontenera. -Zaczyna się. Trzymamy się jednej wersji wydarzeń. Resztą zajmie się ktoś inny.- Drzwi otwarły się z rozmachem.

–A kogóż my tu mamy? Dobrze was znowu widzieć. Mam nadzieje że podróż nie była zbyt uciążliwa? Przed załogą kontenera stał Charlii w towarzystwie licznej obstawy. Wyglądał jak dobroduszny dziadek witający się ze swymi wnuczętami. Ubrany był w dobrze skrojony garnitur, płaszcz i kapelusz. Towarzyszący mu mężczyźni z kamiennym wyrazem twarzy spoglądali na zawartość kontenera trzymając broń w gotowości
–Mamy nieznaczne opóźnienie więc liczę na wyjaśnienia-.

Odpowiedzi udzielił mu Jacob. – Wystąpiły małe komplikacje ale mam wszystko pod kontrolą. Niczym nie musisz się martwić.- Charli nie przestając się uśmiechać z nonszalancją machną dłonia.

-Dobrze, dobrze o tym porozmawiamy w bardziej sprzyjających okolicznościach. A teraz pokaż co tam dla mnie masz, moi klienci są już znudzeni czekaniem na zamówienie. Jacob kiwnięciem głowy wskazał na współtowarzyszy – Wyprowadźcie je.- Mężczyźni już zauważalnie  zniecierpliwieni podeszli do dziewczyn. Przerażone, ze spuszczonymi głowami podążały gęsiego w kierunku Charliego. Zadowolony lustrował je od góry do dołu.

-Jacob, spisałeś się. Nigdy nie wątpiłem w twe oddanie sprawie. Chyba będę musiał dorzucić ci coś extra – mówiąc do niego nie przerywał oględzin towaru.  Ujmował każdą z dziewczyn pod brodę uważnie przyglądając się ich twarzom. -Nie bójcie się, nikt nie zrobi wam krzywdy.-  Zwrócił się do mężczyzny stojącego po jego prawej stronie.  – Doprowadźcie je do porządku, mają być gotowe na przyszłotygodniową licytację – Mężczyzna przytaknął i wydał stosowne polecenia. Dziewczyny kolejno opuszczały kontener w towarzystwie ich nowych opiekunów kierując się w stronę zaparkowanych nieopodal czarnych SUV- ów. Przyszła kolej na Ester. Charli spojrzał na nią, potem na Jacoba i znowu na nią. -Kto to do cholery jest?-  Jacob niezrażony gniewem jaki wyczuł w głosie Charliego, ze stoickim spokojem odparł  -Dziewczyna którą wybrałeś nie przyjęła naszej propozycji, zrezygnowała z luksusowej wycieczki do burdelu na rzecz wizyty w kostnicy. Byłem pewny, że potrzebujesz kompletu na licytację więc znaleźliśmy zamiennik. Pasuję do wytycznych ze zlecenia. Jeśli się nie podoba mam kilku chętnych którzy mogą się nią zająć, oczywiście charytatywnie.
Charli rozbawiony odpowiedzią Jacoba zapytał: - A to że wygląda tak jak wygląda to zapewne nie wasza sprawka?-  – Jest nad wyraz waleczna. Trudno ja ujarzmić. Sądzę, że będziesz miał na nią wielu chętnych. Wyświadczyłem ci przysługę i mam nadzieję że jesteśmy kwita. Muszę jeszcze  pozbyć się kilku rzeczy (mówiąc to spojrzał na ciała zabitych) i rozładować właściwy transport, więc jeśli nie masz nic przeciwko to powinniśmy się już rozstać.- Tym stwierdzeniem Jacob zakończył rozmowę. Charlie nie dając po sobie poznać zniesmaczenia zaistniałą sytuacją i tonem z jakim zwrócił się do niego Jacob, popchną Ester w stronę pozostałych dziewcząt. Wsiadając do samochodu zawołał w kierunku Jacoba – Do zobaczenia wkrótce.-  Jacob wyczuł w jego głosie groźbę lecz nie przejął się tym, musiał jeszcze dokończyć zlecenie dla najważniejszej osoby w mieście. Tą osobą był Nataniel.

Dziewczynom zasłoniono oczy i polecono nie wykonywać żadnych gwałtownych ruchów. Siedziały w samochodach czekając na dalsze rozkazy, pilnowane przez uzbrojonych mężczyzn.  Ester jako jedyna znalazła się w aucie Charliego. Nie zasłoniono jej oczu, lecz biorąc pod uwagę słowa Jacoba o jej wyrywności, została związana. W dodatku po jej obu stronach siedzieli faceci którzy mieli za zadanie przytrzymanie jej gdyby zaistniała taka konieczności. Ester nie bała się. Podświadomie czuła, że ma nad nimi przewagę i byłaby zdolna do zrobienia potwornych rzeczy gdyby tylko nadarzyła się okazja. Podczas rejsu podsłuchała wiele rozmów i zapamiętała kilka istotnych faktów które mogły poprawić jej sytuację, ale w chwili obecnej nie miała zamiaru ich wykorzystać. Ruszyli. Odważnie spojrzała na Charliego, który siedział naprzeciwko niej. Uśmiechnął się czarująco. -I co ja mam z tobą zrobić? W takim stanie nawet za darmo nikt cię nie weźmie, a dopłacać nie mam zamiaru. Fakt, buzie masz śliczną, ale reszta. -Pokręcił głową. -Reszta budzi pewne zastrzeżenia.- Ester nie przywiązywała uwagi do tego co mówi ani jak na nią patrzy. Interesowało ją jedno i miała zamiar zaspokoić swoją ciekawość, więc zapytała: czym jest licytacja?  Charli nie wyczuwając w jej głosie ani odrobiny strachu, lekko tym zaskoczony a jednocześnie zaintrygowany postanowił ją nieco uświadomić. Rozpoczął swobodną konwersację.

-Wiesz dokąd was zabieramy? –

- Mogę się tylko domyślać. Zapewne staniemy się tymczasową ozdobą  twojego ekskluzywnego i dobrze prosperującego burdelu dla degeneratów-

Charli roześmiał się w głos.

– Jesteś urocza dziecino- i zadziorna. Lubię to w kobietach. Lecz moje  podopieczne powinny być bardziej potulne. Będę musiał nad tobą popracować.

- Podopieczne powiadasz? U nas kobiety tego pokroju najczęściej określa się  mianem dziwek. Nie za bardzo pojmuję idee mojej obecności wśród nich.

- Cóż. Na takie jak ty też mamy  popyt. Każdy ma swoje zboczenia. Ja na przykład uwielbiam filigranowe rosjanki. A ty?

- W mojej obecnej sytuacji to akurat nie ma żadnego znaczenia. Nieprawdaż?

- Proszę, proszę. Wygadana  jesteś. Niestety,  już nie długo nie będziesz miała nic do powiedzenia.

- Odchodzimy od celu naszej konwersacji, nadal nie dostałam odpowiedzi na zadane pytanie.

- Nie bądź taka niecierpliwa. Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie, lecz uwierz mi wolałabyś tego nie wiedzieć. Przyznam, że twoje zachowanie jest dla mnie nowością co znacznie poprawia mi humor. A wracając do sedna, chciałabyś wiedzieć  czym jest licytacja. Cóż, z mojego punktu widzenia jest to bardzo dochodowa inwestycja w przedsiębiorstwo którym zarządzam.

- A z mojego punktu widzenia? Ester kontynuowała rozmowę nie zważając na natarczywe poszturchiwania ze strony pilnujących jej mężczyzn.

- Z twojego punktu widzenia? Hmm… Jakby to ująć, wiesz czym jest niewolnictwo?

- Nie zastanawiając się Ester odparła: Niewolnictwo jest zjawiskiem społecznym, którego istotą jest zależności pomiędzy pewną grupą ludzi stanowiących przedmiot własności innych osób mogących nimi swobodnie rozporządzać. W ujęciu prawnym jest ono instytucją, sprowadzającą się do tego, iż niewolnik jest rzeczą i zgodnie z prawem może być zbywany, kupowany, użyczany, pożyczany, darowany, zastawiany . Konwencja Genewska z 1926 w art. 1 stanowi, iż niewolnictwo jest stanem czy położeniem jednostki względem której stosowane postępowanie w całości lub w części wynikające z prawa własności, zaś handel niewolnikami obejmuje wszelkie pojmanie, nabycie lub odstąpienie danej osoby celem uczynienia z niej niewolnika; wszelkie nabycie niewolnika dla sprzedaży lub zamiany, jakikolwiek akt odstąpienia drogą sprzedaży lub zamiany niewolnika nabytego dla celów sprzedaży lub wymiany jak i w ogóle wszelki rodzaj handlu lub przewozu niewolników. W czasach obecnych, gdy niewolnictwo zostało zakazane we wszystkich prawodawstwach świata, niewolnictwo sprowadza się do stanu, w którym niewolnik faktycznie traktowany jest jak przedmiot będący czyjąś własnością, jednak ten stan rzeczy stanowi przestępstwo.

- No, no. Ciągle mnie zaskakujesz. Śmiem twierdzić że w innych okolicznościach moglibyśmy prowadzić interesujące pogawędki. Tak więc jak już zapewne raczyłaś się zorientować zostaniecie wystawione na aukcję z ograniczoną liczbą adresatów.  Będą to wpływowi ludzie zamieszkujący naszą społeczność pragnący zaspokoić swoje nierzadko wygórowane zachcianki. I ja im to zapewniam, sprowadzając z różnych zakątków świata towar adekwatny do zapotrzebowania. Ideą owej atrakcji jest posiadanie na wyłączność wylicytowanej damy, zazwyczaj przez kolejny miesiąc. O każdej porze dnia i nocy, gdziekolwiek chce i jakkolwiek chce.- Mówiąc to, znacząco na nią spojrzał. Gdy nie odwróciła wzroku począł kontynuować swój monolog -Po tym czasie stajecie się na stałe ogólnodostępnym wyposażeniem naszego, hmmm…  jak to określiłaś? Ekskluzywnego burdelu dla degeneratów. 

- Jak przebiega licytacja? Ester bez żadnych emocji zadawała kolejne pytania- Lubię wiedzieć na co mam się przygotować.

- Jesteś dziwnym stworzeniem. Zdajesz sobie z tego sprawę? Odpowiedziała mu uśmiechem. Wątpię czy jesteś w stanie się do tego przygotować. Skoro już chcesz wiedzieć, nie pozostaje mi nic innego jak zaspokoić twoją chorobliwą ciekawość. Może zacznę od-

Przerwał mu mężczyzna siedzący na fotelu kierowcy. -Szefie jesteśmy na miejscu.-
-Tak szybko? Jak ten czas leci. Nie martw się, niedługo dokończymy naszą rozmowę, nie zostawię Cię w niewiedzy. Zajmijcie się nią. Wszelką niesubordynację zgłaszajcie bezpośrednio do mnie. Do zobaczenia, wkrótce ma cherie. Jak na zawołanie mężczyzna siedzący po jej lewej stronie otworzył drzwi i wyszarpnął ją ze środka jak szmaciana lalkę. Przerzucił jej unieruchomione ciało przez ramię jakby nic nie ważyła i skierował się w stronę wyczekujących go mężczyzn..."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz