wtorek, 6 grudnia 2016

SPOTKAMY SIĘ W INNYM ŻYCIU....CZ.2


http://www.wkinach.eu/wallpapers/d/usta-czerwone-szminka.jpeg

Zawsze marzyłam, że tu przyjadę, wiesz? Wyobrażałam sobie siebie spacerującą tymi brukowanymi uliczkami bądź popijającą najlepszą kawę gdzieś w zaciszu tych wiekowych klubów z duszą, słuchając jazzu. Jak widać marzenia się spełniają – Ester uśmiech nie schodził z ust. Podążała wzdłuż głównej ulicy dzielnicy francuskiej i z zapartym tchem chłonęła urok Nowego Orleanu.

poniedziałek, 7 listopada 2016

SPOTKAMY SIĘ W INNYM ŻYCIU...CZ.1






- Kim dla ciebie jestem?-

-Słucham?- Nataniel podniósł głowę znad sterty papierów walających się po masywnym dębowym biurku i spojrzał na osobę stojącą w drzwiach jego gabinetu. Ester powoli dochodziła do siebie, przybrała na wadze i wyglądała w miarę normalnie. Nataniel przyzwyczaił się już do jej oszpeconego bliznami ciała, lecz za każdym razem, gdy ją widział czół fizyczny ból.

poniedziałek, 10 października 2016

CO CIĘ NIE ZABIJĘ....CZ. 5



Nataniel powoli zaczynał żałować swojej decyzji. Dlaczego właściwie tak bardzo pragnął aby przeżyła? Powinien pozwolić jej odejść, gdy lekarze zalecili odłączenie od aparatury podtrzymującej życie. Wiedział iż prędzej czy później zapłaci za swój egoizm. Czuł wszechogarniającą go pustkę.

piątek, 30 września 2016

CO CIĘ NIE ZABIJE...CZ.4


http://vignette1.wikia.nocookie.net/gothic/images/3/35/Lochy_zamkowe_w_G%C3%B3rniczej_Dolinie_%28Wasteland%29.png/revision/latest?cb=20150329001637&path-prefix=pl

....Don Diego nie spodziewał się, iż Nataniel wykona pierwszy ruch. Całkowicie zaskoczyła go również liczba zwolenników jego wydziedziczonego syna. Nie była to wyrównana walka, większość starej gwardii poddała się bez konieczności użycia siły, wychodząc z założenia iż liczą się tylko interesy, nie ważne z kim prowadzone.
          Oczywiście nie obyło się bez ofiar, lecz każda ze stron liczyła się z taką możliwością, lecz póki co długoterminowe konsekwencje nie miały dla Nataniela żadnego znaczenia. Jedyne co się liczyło to odnalezienie Ester, a żeby to zrobić musiał skonfrontować się ze swoją familią i nie miał co do tego żadnych wyrzutów sumienia.

niedziela, 17 lipca 2016

CO CIĘ NIE ZABIJE....CZ.3


http://static.prsa.pl/images/978c9608-21cf-481d-95e1-a592a3319692.jpg

Minęło kilka tygodni odkąd Nataniel zaginął bez wieści nie dając znaku życia. Gdy tylko wśród stowarzyszenia rozeszła się wieść o jego zniknięciu i o losach jego narzeczonej doszło do nieformalnego rozłamu na zwolenników Don Diega i Nataniela. Ci drudzy czekali na powrót nowego Dona gotowi pomóc mu przejąć władzę, którą Don Diego obiecał już kolejnemu synowi.
Nataniel nie mógł poradzić sobie z zaistniałą sytuacją, szczególnie z faktem iż śmierć Ester odcisnęła na jego sumieniu piętno którego nie był w stanie znieść. Dla dobra ogółu postanowił odreagować z dala od kontenerów wypełnionych po brzegi śmiercionośną bronią, które kusiły go aby z nich skorzystać. Z doświadczenia wiedział, że nie poradzi sobie topiąc smutki w alkoholu. Zdecydował więc ponownie zaciągnąć się do wojska aby wyruszyć na misję i bez jakichkolwiek skrupułów powybijać skurwysynów przypominających mu do złudzenia własną rodzinę.

poniedziałek, 4 lipca 2016

CO CIĘ NIE ZABIJE... CZ.2


https://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&ved=0ahUKEwichdzTq9rNAhUBnBQKHQqLCUQQjBwIBA&url=http%3A%2F%2Fobrazki.4ever.eu%2Fdata%2Fdownload%2Fsztuka%2Fmuzyka%2Fstare-pianino%2C-odlamki-szkla%2C-rozbite-szklo-167625.jpg&bvm=bv.126130881,d.d2s&psig=AFQjCNGkyHqfbSrwSUYYsMs6GfTd3h9r3g&ust=1467739926971996&cad=rjt

Siła rażenia spowodowała, iż wszystkie kryształowe okna pękły na miliony kawałeczków raniąc odłamkami przerażonych gości. Eksplozja nie była na tyle silna, aby dokonać poważnych zniszczeń, lecz gdyby została zdetonowana wewnątrz budynku zebranych zapewne należałoby zeskrobywać ze ścian przy użyciu szpachelki. W pomieszczeniu wybuchła panika, nerwowe szepty rozbrzmiewały z każdego kąta sali.

wtorek, 21 czerwca 2016

CO CIĘ NIE ZABIJE....CZ.I






Nataniel obudził się w świetnym humorze. Nadszedł dzień w którym udowodni ojcu, że nie ma nad nim żadnej władzy. Przedstawi mu swoją narzeczoną, jemu i wszystkim którzy sądzą, że cokolwiek znaczą. Będzie stał tam, pośrodku tych wszystkich pochlebców i łgarzy i z wyrazem triumfu na twarzy oznajmi, iż poślubi zwykłą dziwkę. Pragnął ujrzeć reakcję ojca, w końcu tylko o to w tym wszystkim chodzi. Chciał mieć synową, proszę bardzo. Tego na pewno się nie spodziewał.

środa, 18 maja 2016

ODPOWIEDNIA NARZECZONA, CZ. VI



http://m.natemat.pl/e0d4afa9fc1989f92be7028fd34893eb,640,0,0,0.jpg

Kilka dni później Ester, już w dużo lepszej kondycji, siedziała w sypialni z otępieniem wpatrując się w wiktoriańskie pozłacane lustro. Robiła tak od czasu gdy ponownie uświadomiła sobie, że nie obudzi się z tego koszmarnego snu. Nigdy nie była sama, zawsze ktoś jej pilnował. Znalazła się w impasie z którego nie było wyjścia. Nie mogła uciec, w najlepszym wypadku udałoby się jej wydostać na zewnątrz ale co potem? Ten dom sprawiał wrażenie twierdzy nie do zdobycia. Tuziny zabezpieczeń, uzbrojonych po zęby ochroniarzy i psów. Co ma być to będzie. Zgwałci ją? Trudno, nie ją pierwszą i nie ostatnią. Zabiję? W końcu znajdzie ukojenie. Istniała jeszcze jedna opcja z którą Jacob uparcie ją uświadamiał...

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

ODPOWIEDNIA NARZECZONA, cz. V

http://digart.img.digart.pl/data/img/vol1/46/12/download/5056915.jpg
„…Obudziła się w przestronnej sypialni leżąc w ogromnym łóżku, otulona miękką pościelą. Pamiętała, że to Jacob ją tu przyniósł. Wspominał też coś o tym, że ma być grzeczna ale czego dokładnie dotyczył jego monolog nie była sobie w stanie przypomnieć. W pomieszczeniu panował mrok,  jedyne źródło światła stanowił ogień tlący się w kominku.  W dalszym ciągu miała na sobie strój z licytacji, usiadła, chciała wstać lecz gdy spróbowała się unieść wszystko wokół zaczęło wirować. W ostatnim przebłysku świadomości  zacisnęła konwulsyjnie dłonie na szklance z wodą chcąc się napić, nie zdążyła, padła zemdlona roztrzaskując szkło na marmurowej podłodze... 

czwartek, 14 kwietnia 2016

ODPOWIEDNIA NARZECZONA, CZ. IV



       „..Ester stała jak zahipnotyzowana, wiedziała co ma robić – zwrócić na siebie uwagę. Sądząc po reakcji licytatorów chyba jej się udało. Nie potrafiła zmusić się do uśmiechu i wiedziała że poniesie za to konsekwencje lecz nie obchodziło jej to. Miała wrażenie, że jest gdzie indziej, patrzy na siebie  z widowni i nie rozpoznaje osoby na scenie. To nie była ona. Czuła na sobie  wzrok wielu osób który ją parzył, wiedziała że to tylko urojenia ale czuła fizyczny ból. Skoncentrowała się na świetle żyrandola, oślepiało ją dzięki czemu nie była w stanie rozróżnić poszczególnych twarzy i to przynosiło jej ukojenie. Na jeden jedyny moment rozproszyła swoją uwagę i popatrzyła przed siebie. Zobaczyła GO. Przybrał nonszalancką pozę i uśmiechnął się do niej. Wzdrygnęła się. Czuła jakby wzdłuż  kręgosłupa ktoś wbijał jej lodowate igły. Nie mogła odpędzić od siebie uczucia wstręt przeplatanego ze strachem. Emanowała od niego pewność siebie, upór i zdecydowanie. Wprawdzie uśmiechał się, lecz z jego oczu wyzierało czyste zło. Nie odwzajemniła jego uśmiechu, co go wyraźnie zirytowało. Nieszczery uśmiech zamarł mu na twarzy.

poniedziałek, 14 marca 2016

ODPOWIEDNIA NARZECZONA, cz. III



"... Tydzień spędzony w Czarnej Dalii był dla Ester koszmarem, którego nie życzyłaby największemu wrogowi. Musiała być „czysta” dlatego też, nie dostawała już żadnych prochów znieczulających ból. Starała się wykonywać wszystkie polecenia swoich opiekunów, lecz nie zawsze robiła to w zadowalający ich sposób. Gdy nie wykonała polecenia zadawano jej cierpienie, lecz  nie tak jak podczas podróży kontenerem. Szkolące ja matrony miały własne techniki nie pozostawiające widocznych śladów na ciele a przynoszące niewyobrażalny ból. Najczęściej była bita po piętach lub rażona prądem w zależności od wagi przewinienia. Ale ból cielesny nie był najgorszy, najgorszą traumą było dla niej to, że złamali ją psychicznie.

piątek, 11 marca 2016

ODPOWIEDNIA NARZECZONA, cz. II



http://1.static.s-trojmiasto.pl/zdj/c/9/28/800x0/289890-Prawdziwa-ceremonia-jest-sam-akt-palenia-cygara.jpg
„… Po tygodniu nadszedł dzień w którym Nataniel miał dokonać wyboru, spośród zaprezentowanych mu dziewczyn. Z tej okazji,  zorganizowano przyjęcie w najlepszym klubie jazowym w mieście, którego Nataniel był właścicielem. Pojawiły się na nim wszystkie  kandydatki w towarzystwie swoich opiekunów. Oczywiście nie miały pojęcia w jakim celu zostały zaproszone. Gdyby któraś z nich została zaaprobowana, tego samego dnia jej rodzina musiałaby zgłosić na policji zaginięcie swej córki, która już nigdy nie miała szansy się odnaleźć.  Nataniel brylował w towarzystwie. Rozmawiał ze wszystkimi, żartował, obserwował i oceniał. Im dłużej trwało przyjęcie tym widoczniejsze było jego zdenerwowanie. Nic nie układało się po jego myśli. Fakt, dziewczyny były śliczne, lecz żadna nie nadawała się na jego żonę. Gestem dłoni przywołał do siebie jednego ze swych towarzyszy i rozkazał zakończyć cały ten cyrk. Sam ruszył w kierunku gabinetu oczekując w nim na konfrontację z nieudolnymi swatami.
W gabinecie panował mrok. Ściany wypełniała dźwiękoszczelna membrana pozwalająca odseparować się od gwaru panującego w sąsiednim pomieszczeniu. Nataniel nie zaświecił światła, z gracją lawirując pomiędzy meblami dotarł do dobrze wyposażonego barku. Wyjął z niego pełną butelkę Jacka Danielsa i nalał do szklanki. Włączył zabytkowy gramofon z którego popłynął ponadczasowy jazz. Powoli kosztując trunku usiadł w ogromnym skórzanym fotelu i wyłożył nogi na mahoniowe rustykalne biurko. Sącząc wyborną whiskey próbował skupić myśli. Wybór żony miał być tylko formalnością a okazał się katastrofą. Czuł, że cały ten casting od samego początku nie miał szansy powodzenia.

czwartek, 10 marca 2016

ODPOWIEDNIA NARZECZONA, cz. I


http://www.udanewesele.pl/artykul,obraczki-slubne.htm

„… Nataniel po jakże dobitnej klęsce, związanej z wizją przymusowego małżeństwa wpadł w wir pracy, niekończących się imprez i sypiania z kim popadnie. Wyżywał się na wszystkich, posuwając się do bestialskich czynów i krwawych morderstw wyłącznie dla poprawienia sobie humoru. Nikt nie wchodził mu w drogę nie chcąc na sobie skupić gniewu. Wiedział, że do niczego to nie prowadzi, ale tylko tak potrafił wyładować swoją frustrację, przy okazji uświadamiając ojcu kogo stworzył. Zaplanował  „odwiedziny” wszystkich podległych jego rodzinie „przedsiębiorców” i współpracowników, zapoczątkowując tym własne rządy w organizacji mafijnej Rodzinny Cassatello. Z racji panowania nad całym Nowym Orleanem miał mnóstwo roboty. Spotkał się ze wszystkimi począwszy od posiadaczy niewielkich sklepików z akcesoriami do voodoo, po właścicieli licznych burdeli, handlarzy żywym towarem, bronią czy narkotykami.
Sierpień minął Natanielowi niebezpiecznie szybko, do wyznaczonej przez Dona Diego daty ślubu pozostały dwa miesiące. Przygotowania do ceremonii ruszyły pełną parą, zarezerwowano katedrę, zapraszano gości, szykowano uroczyste przyjęcie i Bóg jeden wie co jeszcze. Nikogo nie obchodziło to, że Nataniel nie znalazł jeszcze panny młodej.

niedziela, 6 marca 2016

Czarna Dalia, cz.II

https://500px.com/photo/99286041/new-orleans-night-rain-by-k-s


„…Po chwili znaleźli się w przestronnym pomieszczeniu, które zapewne służyło za hotelowe lobby. Nawet w tych okolicznościach, Ester oczarował wystrój owego miejsca. Wiedziała gdzie jest, udało jej się to ustalić podczas podróży samochodem. Miała podzielną uwagę, toteż prowadząc rozmowę z Charliem niepostrzeżenie wyglądała przez okno. Znajdowali się w centrum French Quarter (Dzielnicy Francuskiej),  a dokładniej  na jednej z najbardziej znanych ulic na świecie jaką jest Bourbon Street. Co za zrządzenie losu, Ester zawsze chciała odwiedzić to miejsce i poczuć jego klimat.Uśmiechnęła się w myślach przypominając sobie słowa Mata o przeznaczeniu.

poniedziałek, 22 lutego 2016

Czarna Dalia, cz. I



http://kodama-academy.blogspot.com/2013/10/rosliny-i-ludzie-sa-tak-bardzo-do.html
"...Wszyscy w napięciu czekali na otwarcie drzwi  kontenera.
-No słodziutkie przygotujcie się, czas abyście poznały swojego nowego właściciela.- Matt z wyraźną wesołością ustawiał je w jednym rzędzie. – Uśmiechnijcie się, przecież nikt nie zrobił wam nic złego- spojrzał na Ester - no może z wyjątkiem Ciebie, ale z tego kto inny będzie się tłumaczył - popatrzył znacząco na Alexa.
-Zamknij się w końcu i rób to co Ci kazałem- Jacob wyraźnie zdenerwowany nasłuchiwał odgłosów dobiegających spoza kontenera. -Zaczyna się. Trzymamy się jednej wersji wydarzeń. Resztą zajmie się ktoś inny.- Drzwi otwarły się z rozmachem.

–A kogóż my tu mamy? Dobrze was znowu widzieć. Mam nadzieje że podróż nie była zbyt uciążliwa? Przed załogą kontenera stał Charlii w towarzystwie licznej obstawy. Wyglądał jak dobroduszny dziadek witający się ze swymi wnuczętami. Ubrany był w dobrze skrojony garnitur, płaszcz i kapelusz. Towarzyszący mu mężczyźni z kamiennym wyrazem twarzy spoglądali na zawartość kontenera trzymając broń w gotowości

poniedziałek, 15 lutego 2016

Przeznaczenie, cz. VI



"...Ester z braku innego, kreatywnego zajęcia zastanawiała się nad pytaniem Alexa: Gdzie podziała się ta dziewczyna którą poznałem na lotnisku? Tak, to właśnie przez Alexa się tu znalazła. Przez niego, oraz jej naiwność i bezgraniczną wiarę w ludzi. Siedziała na lotnisku oczekując na samolot do Florencji. W ślicznej sukience kupionej specjalnie na tą okazje. W ręku trzymała książkę Cobena (jej ulubionego pisarza), bilet i mapę.
http://strefagrozy.blogspot.com/2012/09/bez-skrupuow-harlan-coben-recenzja.html
Chciała podczas lotu jeszcze raz upewnić się, że wie jak trafić z lotniska na uczelnię. Nie musiała tego robić, znała całą mapę Włoszech na pamięć, zresztą nie tylko tą. Do odlotu pozostała niecała godzina. W hali odlotów panował tłok, wszyscy się gdzieś śpieszyli. Widziała liczne rodziny, dzieci, starców. Była szczęśliwa. Jeszcze tylko chwila i zacznie nowe życie. Uśmiechając się sama do siebie spojrzała w stronę kawiarni. Przy jednym ze stolików siedział ON. Ubrany w elegancki garnitur rozmawiał przez telefon. Ich spojrzenia spotkały się. Ester speszona spuściła wzrok. Gdy odważyła się na niego ponownie spojrzeć okazało się, że od jakiegoś czasu ją obserwuje. Gdy ich spojrzenia ponownie się spotkały, uśmiechnął się do niej. Zaskoczona swoim zachowaniem odwzajemniła uśmiech.

niedziela, 14 lutego 2016

Przeznaczenie, cz. V


"...Nie odpowiedział jej od razu. -Wierzysz w przeznaczenie? Przed nim nie uciekniesz choćbyś nie wiem jak mocno się starała. Widocznie było Ci to pisane, musisz się z tym pogodzić.- Ester nie mogła oprzeć się wrażeniu że Matt wierzył w to co mówi. A ona uważała go za najbardziej rozgarniętego z całej piątki. Pozory mylą. Nie chciała kontynuować rozmowy ale wiedziała, że musi im udowodnić że „zmądrzała”. -Zechciałabyś doprowadzić się do porządku? Niedługo dotrzemy do waszego nowego domu i nie chciałbym aby ktokolwiek pomyślał, że źle cię traktowaliśmy. Jeśli chcesz to z chęcią ci w tym pomogę. Ja albo Alex. Daję ci możliwość wyboru więc doceń moje dobre serce.- 

- Poradzę sobie sama.- Ester próbowała wstać opierając się o ścianę. Wiedziała, że nie da rady ale nie potrafiła poddać się bez walki. Na chwiejnych nogach próbowała zrobić krok w przód lecz ciało odmówiło jej posłuszeństwa. Upadła wprost w ramionach Matta. Ten z widoczną wesołością zawołał do Alexa:-Wiedziałem, że mnie wybierze. A ty okazałeś jej tyle serca i uwagi a ona tak ci się odwdzięcza.- - Pierdol się. I tak mi się już znudziła. Sam się z nią użeraj. Nie tknąłbym jej nawet kijem.- Ester przeszedł dreszcz.

sobota, 13 lutego 2016

Przeznaczenie, cz. IV


    "...Ester nie wiedziała ile jeszcze wytrzyma ale nawet przez myśl jej nie przeszło aby  poddać się bez walki. Musiała tylko zmienić taktykę. Przybrała najbardziej błagalny wyraz twarzy na jak mogła się zdobyć i popatrzyła na Alexa. Wpatrywał się w nią przez dłuższą chwilę po czym z radosnym uśmiechem zawołał do kompanów: Nasza królewna chyba w końcu zmądrzała. Wszystkie oczy zwróciły się na nią. Alex wstał i powoli zbliżył się do Ester. Uklęknąwszy zaczął powoli zdejmować jej więzy. Nie poruszyła się nawet o milimetr gdy dotykał jej półnagiego ciała, wiedziała że odrazę ma wymalowaną na twarzy ale nie potrafiła tego opanować. Wyjął jej knebel z ust i posadził pod ścianą. Jak tam maleńka, będziesz grzeczna? Ester powoli przytaknęła. Skarbie czyżbyś jeszcze się niczego nie nauczyła?

piątek, 12 lutego 2016

Przeznaczenie, cz. III


"...Na jej nieszczęście nie była głupia, w końcu dostała się na prestiżową Florencką uczelnię aby zrobić tam doktorat. Nie była rozrywkowa, nie miała wielu znajomych toteż nadmiar swojego wolnego czasu spędzała na nauce. Uczyła się wszystkiego co ją zaciekawiło, od sztuki składania orgiami do budowy bomby. Znała również wiele języków obcych w tym również te którymi posługiwali się porywacze. Wiedziała co ją czeka, słyszała to wiele razy od swoich oprawców którzy nie mieli pojęcia że ich rozumie. W końcu była tylko jakąś przypadkową zdobyczą o której nie wiedzieli nic, poza tym że pasuje do opisu podanego przez szefa. Z braku właściwej dziewczyny zgarnęli ją. Po prostu znalazła się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. Leżała rozmyślając i słuchając swych prześladowców. Była cała zdrętwiała i zmarznięta, każdy ruch sprawiał jej niewyobrażalny ból. Nie użalała się nad sobą, nie miała tego w zwyczaju, zawsze potrafiła świetnie ukrywać swoje uczucia. Po woli docierało do niej, że na nic nie zda się jej czynny opór. Powinna trochę odpuścić, udawać głupią i przerażoną. Niech myślą, że dała za wygraną. Wiedziała już wszystko co chciała wiedzieć łącznie z tym że przetrzymują ją kompletni idioci.

czwartek, 11 lutego 2016

Przeznaczenie, cz. II




„...-Odpowiadaj jak do ciebie mówię!- Mówiąc to przyłożył jej lufę do czoła. Na pytanie odpowiedział mu facet siedzący przy drzwiach. Matt był kopią Alexa. Jedyne co go od niego odróżniało to bardziej rozumny wzrok. -Zdejmij jej knebel kretynie, może wtedy ci odpowie. Boże z kim ja pracuję.- Znowu salwa śmiechu. -Towar miał być nienaruszony, więc z łaski swojej odpieprz się w końcu od niej. Sam wytłumaczysz Charliemu dlaczego jego nowa panienka przypomina ofiarę holokaustu.- Opryszek wstał i z satysfakcją kopną Ester w brzuch. Nie wydała z siebie żadnego dźwięku. Było jej już wszystko jedno. Chciała żeby ją zabili, tak jak trzy inne dziewczyny które stawiały opór. To na ich ciała patrzyła przez ostatnie kilka dni.

środa, 10 lutego 2016

Przeznaczenie, cz. I


"...Ester obudziła się, a właściwie ktoś ją obudził szarpiąc za ramię. Znajdowała się w jakimś ciemnym pomieszczeniu, czuła fetor rozkładających się ciał, potu i moczu. Nie wiedziała gdzie jest ani jak się tu znalazła. Nie zdawała sobie sprawy ile czasu minęło od jej ostatniego omdlenia. Czuła przenikliwy ból. Bolało ją całe ciało. Nie mogła się poruszyć, liny krępowały jej nadgarstki i nogi. Leżała z szeroko otwartymi oczami i wpatrywała się w mrok. Jej oczy powoli przyzwyczajały się do ciemności lecz z każdą sekundą wzbraniała się przed tym coraz bardziej. Nie chciała tego widzieć, nie chciała sobie przypomnieć gdzie jest ani dlaczego tu jest. Lecz pamięć wracała i nie miała zamiaru oszczędzić jej niczego. Znowu poczuła czyjąś rękę na swym ramieniu ale nie poruszyła się. Bała się wykonać choćby najmniejszy ruch aby nie sprowokować kolejnej fali bólu. Po chwili zrezygnowana odwróciła głowę w kierunku z którego dochodził płacz. Wiedziała co zobaczy, mimo to wzdrygnęła się. Pod przeciwległą ścianą na prowizorycznych posłaniach zobaczyła kilka osób, w większości były to kobiety. Część z nich leżała nieruchomo nie dając żadnych oznak życia, reszta tuliła się do siebie cicho łkając. Ester wiedziała, że nie ma sensu wzbraniać się przed tym co nieuniknione. Odwróciła głowę w drugą stronę i spojrzała w oczy osobie która tak natrętnie nią potrząsała.

wtorek, 9 lutego 2016

ESTER



"...Ester siedziała w swoim pokoju,w małej wiosce na wschodzie Polski,i z niedowierzaniem przyglądając się kopercie którą trzymała w rękach. Koperta była duża, śnieżnobiała z adresem wypisany na maszynie do pisania. Widniało na niej jej imię. W duchu modliła się o to żeby nie był to znowu sen. Ileż to razy wyobrażała sobie tą chwilę, czuła podniecenie ale i strach. Nie mogła opanować drżenia rąk, gdy w końcu udało jej się uspokoić, niezdarnie otworzyła kopertę i wysypała jej zawartość na łóżko. Znajdowały się tam tylko dwie rzeczy, krótka notatka dotycząca przyjęcia na wymarzoną uczelnię i bilet lotniczy do Florencji.

Ester ukończyła studia magisterskie na jednej z Lubelskich uczelni ponad rok temu. Jako wzorowa studentka ze średnią powyżej 4,5 obroniła pracę magisterską na piątkę. Przez pięć lat studiów była członkiem wielu kół studenckich, starościną na roku oraz przewodniczącą samorządu studenckiego. Zawsze uśmiechnięta, miła i życzliwa potrafiła wybrnąć z niemal każdej sytuacji obronną ręką. Powszechnie lubiana przez innych studentów i wykładowców wydawała się być osobą wręcz idealną. Wszyscy postrzegali ją jako poukładaną, nieposiadającą zmartwień dziewczynę. Lecz prawda była inna. Ester nie była sobą, była kimś kogo inni chcieli by w niej widzieć. Dostosowywała się do otoczenia i była w tym naprawdę świetna. Nikt tak jak ona nie potrafił ukrywać swoich uczuć i zapewne też nikt nie był tak bardzo samotny. Wyjazd do Florencji był jej marzeniem i jedyną możliwością aby wszystko zacząć od nowa, bez tych wszystkich kłamstw. Chciała w końcu zacząć żyć swoim życiem, być prawdziwą Ester a nie cudzym wyobrażeniem o niej. I właśnie miała na to szansę. Jedyne co musiała zrobić to wsiąść w samolot odlatujący do jej marzeń i po prostu zapomnieć o 25 latach swojego życia. Lecz nie było jej to pisane …"

poniedziałek, 8 lutego 2016

NATANIEL

       „…Ojcze chciałeś mnie widzieć. Nataniel wszedł do gabinetu ojca i stanął przed wielkim dębowym stole przy którym zasiadała cała elita „stowarzyszenia”. Nie nazywali siebie mafią, wierzyli że są kimś wyjątkowym, kimś kto wybił się ponad przestępczy półświatek. Ktoś kto nie miał z nimi styczności, po krótkiej obserwacji mógł dojść do wniosku że są niegroźnymi staruszkami lansującymi się na „Ojca Chrzestnego”. Niestety prawda nie była tak kolorowa. W rzeczywistości tych sześciu podstarzałych facetów rządziło całym Nowym Orleanem. 

W gabinecie zapanowała cisza. Przerwał ją ochrypły głos Diego. Tak. Usiądź. Musimy porozmawiać. Nataniel nie czuł strachu, może dlatego, że wiedział po co został wezwany a może dlatego, że był przyzwyczajony do omawiania spraw rodzinnych na forum publicznym, chociaż najbardziej prawdopodobne w tej sytuacji było to, że to on wzbudza większy strach w zebranych niż oni w nim. Wyglądał jak grecki bóg, wysoki, umięśniony o idealnych rysach odziedziczonych po matce oraz kruczoczarnych włosach i ciemnej cerze które zawdzięczał swoim sycylijskim przodkom.  Jednak wszyscy znali jego prawdziwe oblicze, z tej anielskiej twarzy wyzierały oczy diabła.

Jeśli czegoś naprawdę pragniesz osiągniesz to za wszelką cenę




W życiu każdego z nas przychodzi taka chwila, gdy pragniemy w końcu realizować swoje pasje. Moją pasją jest pisanie. Jako kryminałoholiczka (nie wiem nawet czy istnieje takie słowo, ale w pełni odzwierciedla ono moje umiłowanie dla tego gatunku literackiego) zawsze chciałam napisać własną książkę o tejże tematyce. Dlatego też założyłam bloga. Mam nadzieję, drogi CZYTELNIKU, że spodobają Ci się moje wypociny i zechcecie pozostać zemną na dłużej motywując mnie do dalszego pisania. Kto wie, może za kilka lat będę mogła pochwalić się wielkim sukcesem którego będziesz częścią.